Rozdział 1 czyli co w trawie
piszczy.
Hm...Spałam. Spałam jak najlepsze ,śnił mi się on ,znów on ten pieprzony dupek- Mikołaj,gdy nagle do mojego pokoju wpadł jak burza Błażej.
- Eeeeee ,młoda Kurduplu wstawaj swoją szanowną, bo do roboty nie zdążysz - śmiejąc się ,krzyknął mi do ucha.
- A weź spierdzielaj , i nie wykorzystuj tego przeciwko mnie ,że sam się pchałeś na świat i wypchałeś się 3 minuty wcześniej - z obrażoną miną odburkłam.
- Hahaha ,jesteś tak zabawna ,że aż wcale , ja się zbieram na trening- powiedział wychodząc już z mieszkania ,tylko porwał jedną ręką swoją nową szosówkę .
Zwlekłam nogi na podłogę , już wstawałam po czym nagle runęłam na łóżko z myślą "jeszcze pięć minut". Zamknęłam oczy ,gdy nagle się ocknęłam patrzę na zegarek,mrugam gwałtownie oczami,patrze jeszcze raz i nieee nie wierze która jest godzina ,lecz te małe cudo jakim jest zegarek nie kłamał a małe wskazóweczki wskazywały 8.30 i naglę jak się nie poderwę , szybkim ruchem zgarnęłam ciuchy i hops pod prysznic. Kąpałam się jakieś 20 minut . Po czym ubrałam sie szybciutko ,szybciutko. Umalowałam się (nie tam jakiś wieelgaśnie mocny makijaż zwykłe kreski, rzęsy na zalotkę ,tusz). Szłam spakować plecak ,gdy nagle coś poczułam i przypomniałam sobie ,że nie zjadłam śniadania. Poszłam wiec do kuchni i opędzlowałam 2 kanapeczki z ogóreczkiem. Popatrzyłam dumnie na zegarek wskazywał 9.15 odetchnęłam z ulgą ,bo dziś do pracy (PIERWSZYY DZIEŃ NANANANA ) miałam na 10. Aaaa przecież ja wam zapomniałam powiedzieć co ja mam tam robić ,wcześniej w moim rodzinnym Żyrardowie ,byłam masażystką w klubie kolarskim Błażeja. I tu w ASSECO też miałam zostać masażystką jakiś małolatów pewnie ,bo na nic więcej nie liczyłam. Już miałam wychodzić z domu kiedy przypomniałam sobie ,że zapomniałam tych wszystkich kremów i oliwek. Wróciłam się, wpakowałam wszystko do plecaka, wzięłam rower i pojechałam ku nowej pracy.
~~~~~
Mm wpadłam na hale o 10 równiutko i myślę sobie ,że na pierwszy raz nie jest źle. Oczywiście wpakowałam się z rowerem ,bo jakby mojemu Helmutowi (tak mówiłam na swój rower) coś się przydarzyło nie wybaczyłabym sobie. Po czym zagadałam z ochroniarzem dowiedziałam się ,że ma na imię Stasiu i wziął mój rower. W oddali hali zauważyłam jego... Mojego WUUJCIA Andrzeja ,szybko do niego podbiegłam i się przytuliłam.
- Boże wujaszku nic się nie zmieniłeś ,tęskniłam za Tobą- powiedziałam
- No młoda ,młoda dobra laska się z Ciebie zrobiła- powiedział uśmiechając się Andrzej Kowal.
Moja mina była dosyć śmieszna
-Ej wujeek (powiedziałam przeciągając samogłoski) ,bo ja mam tu jakąś drużynę masować ,a nie bardzo wiem co z czym.- spojrzałam na wujka ,mówiąc niepewnie
- Nie jakąś ,nie jakąś ,bo moja drużyna to nie byle jaka drużyna ,w końcu mistrz Polski-powiedział już wyższym tonem.- Chodź, panowie właśnie skończyli trening ,zaprowadzę Cię tam gdzie masz ich rozmasowywać-powiedział
Leciałam za nim jak jakiś pies obładowany z tobołkami ,nie powiem ,że mój plecak był lekki.
Weszłam do dużego pokoju ,gdzie moim oczom ukazały się stoły do masażu i wszelkie olejki normalnie maaałe SPA. Po chwili wpadł do pokoju jakiś chłopak ,okazało się ,że to Adam mój kolega po fachu ,który będzie drugim masażystą.Okazało się ,że to całkiem spoko typek ,od razu znaleźliśmy nic porozumienia.
Po chwili do pokoju zwlekła się cała drużyna razem oczywiście z trenerem
- Panowie to wasza nowa masażystka-powiedział Andrzej K,
Chłopcy obcięli mnie od góry do dołu jak bym im co najmniej zabrała kotleta z talerza.
-Jestem Alicja -powiedziałam dosyć pewnie
Po czym z oddali sali usłyszałam następujące słowa "Zobaczymy czy koleżanka zrobi nam dobrze ,po treningu" Drużyna zaczęła się śmiać ,jaa natomiast pomyślałam "Okej ,wojna nie ma sprawy."
Okazało się ,że słowa te wypowiedział nie kto inny tylko ZBYSIU BARTMAN . Wiec moją pierwszą ofiarą na stole musiał być on. Podeszłam więc do wujka i powiedziałam mu na ucho,żeby powiedział Zbyszkowi ,że ma się jako pierwszy położył u mnie na stole. Wiedziałam ,że trenera posłucha a i ,że całe zajście będzie oglądać cała drużyna.
-Zbyszek ,kładź się Ali na stół ,szybko -Powiedział dość zdenerwowany trener.
-Ale trenerze-powiedział Zbyszek ,chcąc dyskutować.
-Chcesz jutro biegać więcej ?? -krzyknął szkoleniowiec
Zbyszek słysząc te słowa położył się w samych bokserkach na moim stole.
-Ja nie będę na to patrzył idę do domu, Ala jesteśmy pod telefonem-powiedział wujek i wyszedł
Hm...Spałam. Spałam jak najlepsze ,śnił mi się on ,znów on ten pieprzony dupek- Mikołaj,gdy nagle do mojego pokoju wpadł jak burza Błażej.
- Eeeeee ,młoda Kurduplu wstawaj swoją szanowną, bo do roboty nie zdążysz - śmiejąc się ,krzyknął mi do ucha.
- A weź spierdzielaj , i nie wykorzystuj tego przeciwko mnie ,że sam się pchałeś na świat i wypchałeś się 3 minuty wcześniej - z obrażoną miną odburkłam.
- Hahaha ,jesteś tak zabawna ,że aż wcale , ja się zbieram na trening- powiedział wychodząc już z mieszkania ,tylko porwał jedną ręką swoją nową szosówkę .
Zwlekłam nogi na podłogę , już wstawałam po czym nagle runęłam na łóżko z myślą "jeszcze pięć minut". Zamknęłam oczy ,gdy nagle się ocknęłam patrzę na zegarek,mrugam gwałtownie oczami,patrze jeszcze raz i nieee nie wierze która jest godzina ,lecz te małe cudo jakim jest zegarek nie kłamał a małe wskazóweczki wskazywały 8.30 i naglę jak się nie poderwę , szybkim ruchem zgarnęłam ciuchy i hops pod prysznic. Kąpałam się jakieś 20 minut . Po czym ubrałam sie szybciutko ,szybciutko. Umalowałam się (nie tam jakiś wieelgaśnie mocny makijaż zwykłe kreski, rzęsy na zalotkę ,tusz). Szłam spakować plecak ,gdy nagle coś poczułam i przypomniałam sobie ,że nie zjadłam śniadania. Poszłam wiec do kuchni i opędzlowałam 2 kanapeczki z ogóreczkiem. Popatrzyłam dumnie na zegarek wskazywał 9.15 odetchnęłam z ulgą ,bo dziś do pracy (PIERWSZYY DZIEŃ NANANANA ) miałam na 10. Aaaa przecież ja wam zapomniałam powiedzieć co ja mam tam robić ,wcześniej w moim rodzinnym Żyrardowie ,byłam masażystką w klubie kolarskim Błażeja. I tu w ASSECO też miałam zostać masażystką jakiś małolatów pewnie ,bo na nic więcej nie liczyłam. Już miałam wychodzić z domu kiedy przypomniałam sobie ,że zapomniałam tych wszystkich kremów i oliwek. Wróciłam się, wpakowałam wszystko do plecaka, wzięłam rower i pojechałam ku nowej pracy.
~~~~~
Mm wpadłam na hale o 10 równiutko i myślę sobie ,że na pierwszy raz nie jest źle. Oczywiście wpakowałam się z rowerem ,bo jakby mojemu Helmutowi (tak mówiłam na swój rower) coś się przydarzyło nie wybaczyłabym sobie. Po czym zagadałam z ochroniarzem dowiedziałam się ,że ma na imię Stasiu i wziął mój rower. W oddali hali zauważyłam jego... Mojego WUUJCIA Andrzeja ,szybko do niego podbiegłam i się przytuliłam.
- Boże wujaszku nic się nie zmieniłeś ,tęskniłam za Tobą- powiedziałam
- No młoda ,młoda dobra laska się z Ciebie zrobiła- powiedział uśmiechając się Andrzej Kowal.
Moja mina była dosyć śmieszna
-Ej wujeek (powiedziałam przeciągając samogłoski) ,bo ja mam tu jakąś drużynę masować ,a nie bardzo wiem co z czym.- spojrzałam na wujka ,mówiąc niepewnie
- Nie jakąś ,nie jakąś ,bo moja drużyna to nie byle jaka drużyna ,w końcu mistrz Polski-powiedział już wyższym tonem.- Chodź, panowie właśnie skończyli trening ,zaprowadzę Cię tam gdzie masz ich rozmasowywać-powiedział
Leciałam za nim jak jakiś pies obładowany z tobołkami ,nie powiem ,że mój plecak był lekki.
Weszłam do dużego pokoju ,gdzie moim oczom ukazały się stoły do masażu i wszelkie olejki normalnie maaałe SPA. Po chwili wpadł do pokoju jakiś chłopak ,okazało się ,że to Adam mój kolega po fachu ,który będzie drugim masażystą.Okazało się ,że to całkiem spoko typek ,od razu znaleźliśmy nic porozumienia.
Po chwili do pokoju zwlekła się cała drużyna razem oczywiście z trenerem
- Panowie to wasza nowa masażystka-powiedział Andrzej K,
Chłopcy obcięli mnie od góry do dołu jak bym im co najmniej zabrała kotleta z talerza.
-Jestem Alicja -powiedziałam dosyć pewnie
Po czym z oddali sali usłyszałam następujące słowa "Zobaczymy czy koleżanka zrobi nam dobrze ,po treningu" Drużyna zaczęła się śmiać ,jaa natomiast pomyślałam "Okej ,wojna nie ma sprawy."
Okazało się ,że słowa te wypowiedział nie kto inny tylko ZBYSIU BARTMAN . Wiec moją pierwszą ofiarą na stole musiał być on. Podeszłam więc do wujka i powiedziałam mu na ucho,żeby powiedział Zbyszkowi ,że ma się jako pierwszy położył u mnie na stole. Wiedziałam ,że trenera posłucha a i ,że całe zajście będzie oglądać cała drużyna.
-Zbyszek ,kładź się Ali na stół ,szybko -Powiedział dość zdenerwowany trener.
-Ale trenerze-powiedział Zbyszek ,chcąc dyskutować.
-Chcesz jutro biegać więcej ?? -krzyknął szkoleniowiec
Zbyszek słysząc te słowa położył się w samych bokserkach na moim stole.
-Ja nie będę na to patrzył idę do domu, Ala jesteśmy pod telefonem-powiedział wujek i wyszedł
-Połóż się
na plecach, rozmasuję ci uda.-powiedziałam oschło do Zbyszka a ten wykonał moje
polecenie. Po czym zaczęłam go masować po udach i przez myśl przeszedł mi pomysł jak się odegrać ,od razu
przystąpiłam do wykonania planu.
Zaczęłam masować go coraz bardziej mocniej kierując swoje ręce w kierunku jego przyrodzenia po czym energicznie złapałam za nie mówiąc do niego
- Chciałeś ,żeby zrobić Ci dobrze, ale tu nawet nie ma za co złapać ,nic puuuustki-powiedziałam ze smutną miną.
Zbyszek momentalnie zrobił się czerwony,chłopaki zaczęli się śmiać .Po czym powiedziałam Zbyszkowi ,żeby obrócił się na brzuch i wymasowałam mu plecy tak jak trzeba.
~~~~
Po piętnastej byłam w domu. Byłam w całości wypompowana z jakiejkolwiek energii ,no ale cóż. Weszłam do salonu patrzę Błażej wrócił. Ale japkę sobie poździerał ,bo jakiś jego kolega dojechał do koła za blisko i wynikła kraksa. Byłam dumna z siebie i z sytuacji z Bartmanem i opowiedziałam bratu. Ten uznał ,że bardzo dobrze zrobiłam i ,że typkowi jak to uznał należy się w mordę.
Zjadłam coś na kolację ,wykąpałam się i poszłam spać ,bo w końcu jutro też się
muszę z nimi użerać . Doooobranoc..
Zaczęłam masować go coraz bardziej mocniej kierując swoje ręce w kierunku jego przyrodzenia po czym energicznie złapałam za nie mówiąc do niego
- Chciałeś ,żeby zrobić Ci dobrze, ale tu nawet nie ma za co złapać ,nic puuuustki-powiedziałam ze smutną miną.
Zbyszek momentalnie zrobił się czerwony,chłopaki zaczęli się śmiać .Po czym powiedziałam Zbyszkowi ,żeby obrócił się na brzuch i wymasowałam mu plecy tak jak trzeba.
~~~~
Po piętnastej byłam w domu. Byłam w całości wypompowana z jakiejkolwiek energii ,no ale cóż. Weszłam do salonu patrzę Błażej wrócił. Ale japkę sobie poździerał ,bo jakiś jego kolega dojechał do koła za blisko i wynikła kraksa. Byłam dumna z siebie i z sytuacji z Bartmanem i opowiedziałam bratu. Ten uznał ,że bardzo dobrze zrobiłam i ,że typkowi jak to uznał należy się w mordę.
Jezu, to go załatwiłaś :D
OdpowiedzUsuńco ile mniej więcej będziesz dodawać nowe? czy to zależy od tego że jak napisze to wrzucę?
pozdrawiam :*
Wieeesz co ,będę się starała dodawać codziennie jednak wiadomo czasami coś może wypaść i nie zdążę :> Rozdziały będą różnej długości bo to zależy od weny :> Szumnie mówiąc :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* :)
~~>Annie
a piszesz a bieżąco czy masz kilka rozdziałów w zanadrzu?
UsuńPiszę na bieżąco :>
UsuńRozdział wymiata, bardzo mi się podoba twój cięty język. Oby tak dalej;) zapraszam na mój http://lizak4991.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń