sobota, 27 kwietnia 2013


 Rozdział 25 ,czyli świeży i orzeźwiający start

                             
   <KLIK>


 Wizja tego najlepszego z najlepszym głosem z najlepszą grzywką- Łukasza.
 Wiele razy zastanawiałem się czy dokonałem trafnych wyborów. Czy moje życie aby na pewno przebiegało tak jak sobie to wcześniej wymarzyłem? Czy jestem spełniony jako facet i jako siatkarz ? Czy jestem dobrym siatkarzem ? Dni mijają szybko ale każdy z nich wywiera rysę na mojej psychice ,cieszę się ,że mogłem wrócić tu na stare śmieci i jeszcze poznać smak miłości nienawiści czy szczęścia. Mam przy sobie przyjaciół. Mam przy sobie kobietę którą kocham. Mam przy sobie siatkówkę. Czy powinienem oczekiwać czegoś więcej? Od siebie? Od życia  . W mojej głowie jest milion pytań a liczba odpowiedzi jest równa nicości. Nicość ,czy to ona powinna mnie otaczać ? Kurna kolejne pytanie i brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Może powiem coś innego ,coś co nie dotyczy mnie ,ale to tak tylko na moment. Jestem dumny z Alki ,to co ona teraz przeżywa i mimo tego jest taka silna. To jest aż dziwne ,że w takiej małej i pozornie bezbronnej dziewczynie jest tyle siły ale i jadu. Nie raz w naszym mieszkaniu pojawiał się Cichy a ona tylko z niego kpiła i polemizowała z każdym wypowiedzianym przez niego zdaniem. Nie miał żadnych szans na wytłumaczenie się. Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiła. Bo nie ma żadnych usprawiedliwień na głupotę. Podobno alkohol uczy ale i zabiera życie. Zgadzam się z tymi obiema tezami. Piotrkowi odebrała kogoś kogo podobno kochał i zabrała mu kawałek życia ,bo przez ten wypadek przy pracy już nie będzie miał z kim dzielić swoich rozterek czy swojego szczęścia. Nie widziałem ,żeby Ala płakała odkąd środkowy z Rosji. Jak rozmawialiśmy któregoś dnia ,to powiedziała mi ,że spodziewała się czegoś niedobrego i po prostu oswoiła się z tą myślą ,nie powiedziała mi ,że jest jej lekko ,bo nikomu by nie było ,bo tak czy inaczej spędzili ze sobą prawie półtora roku niczym małżeństwo w szczęściu i w nieszczęściu mieli swoje wzloty i upadki. Gdy patrze na Alkę to bardzo mi ona przypomina kobiecą wersję mnie samego. Zastanawiacie się dlaczego ? Umiem odpowiedzieć na to pytanie i zrobię to. Ja w zimnej Rosji ona w ciepłej Italii ,małżeństwo na papierze ale nie w sercu. Szczeniacka miłość nadal chciała być ,chciała trwać. Nieudolnie. Dzień dzień żyłem marzeniem ,że będzie dobrze . Że ona wróci. Byłem miękki jak jakiś pieprzony debil teraz widzę ,że Ala jest twardsza ode mnie. Z dnia na dzień powiedziałem temu całemu syfowi dość. Wróciłem do Polski. Poznałem ją. Czy mogę to powiedzieć ,teraz niecałe 4 miesiące po rozwodzie ? Czy mogę powiedzieć ,że się zakochałem ? Mogę. Mogę i chcę. Nie będę tego wykrzykiwał całemu światu ,wystarczy ,że powiem to jej na ucho. Cicho. Delikatnie. Bo to ona jest całym moim światem. Teraz gdy zaczyna się układać ,to z brudnymi szpilkami od Louboutina chce się wpakować w moje już dosyć uporządkowane życie. Nie dam się tak łatwo stłamsić. Nie dał się tak łatwo wyrolować. Nie tym razem i nie będzie żadnego innego razu. Człowiek dokonuje decyzji a każda decyzja ma swoje konsekwencje. Nie ma decyzji bez konsekwencji. Nie zawsze są one różowe. Nie zawsze też są czarne. Trzeba też wiedzieć ,że się żyje. Z tego letargu i dziwnych myśli wyrwała mnie ona, moja mała kochana ...

-Co dziś robimy ?-zpaytała

-A co byś chciała?

-Wszystko byle by z Tobą.

-Wiesz ile rzeczy kryje się pod słowem wszystko ?

-Wiem.

-Nie zaproszę Cię do siebie ,bo wiesz. No chyba ,że chcesz wysłuchiwać ciągłym dymom ,bo Piotrek nie daje za wygraną. A sądzę ,że powinien

-Chce iść do Ciebie. Muszę pogadać z Alą.

-Anastazja sądzisz ,że to dobry pomysł ?

-Tak Łukaszku ,przyda jej się kobiece oko, chyba ,że o czymś nie wiem. Wszystko z tobą i Krzysiem okej ?-żartowała

-Ze mną w jak najlepszym nie wiem jak z Krzyśkiem.

-Czyżbym z nim także musiała poważnie porozmawiać-zaśmiała się

-Skoro wyczuwasz taką potrzebę ,to nie ma problemu. Dobrze komu w drogę temu czas.-Wyszliśmy. Poszliśmy jeszcze po żelki. Po co nam żelki. Nie wiem. Chciała żelki ma żelki. 

-Ala ,kochana jak się czujesz?

-Pod jakim względem?

-Oj no wiesz . Nie miej mi tego za złe ,ale martwię się o ciebie ?

-Aa o to pytasz ,czuje się wspaniale ,zaraz idziemy z Krzysiem nie wiem gdzie ,ale się dowiem -Krzysieeeek! Gdzie my idziemy ? A widzisz do wesołego miasteczka idziemy 

-Znów?

-Znów.Zostawiamy chatę wolną-poruszyła dziwnie brwiami zacząłem się śmiać

-Okej ,będę pamiętać. Kochasz jeszcze Piotrka?

-Nie. Już nie. Zniszczył wszystko.

-Rozumiem, ale nie martw się wszystko bedzie dobrze-Po chwili zjawił się Igła i wraz z Alą wyszli.

Oczami tej psychicznie chorej Stazji

-Łukiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!

-Co?-zapytał nie kryjąc rozbawienia

-Sądzisz ,że Alka powinna wybaczyć Cichemu/?-zapytałam

-Nie-odpowiedział krótko ale stanowczo

-Ale czemu ?

-Bo nie ma dżemu.

-To nie jest wytłumaczenie

-Jest. Jestem starszy nie kłóć się. Wiem coś o tym?

-O czym ?

-Mamusia nie mówiła ,że nie odpowiada się pytaniem na pytanie ?

-Oho odezwał się ten co mamusia go nauczyła tej zasady.

-Wiesz kiedy jeszcze byłem z Agnieszką łudziłem się ,że jesteśmy przykładnym małżeństwem a ona zabawiała się z młodymi makarnionarzami na lewo i prawo. Nie jest to miłe dowiedzieć sie ,że osoba na której ci zależy. Osoba którą kochasz zdradza cię.-słysząc te słowa przytuliłam się do niego mocno. Tak mocno jakby zaraz mi miał uciec. Nagle zapragnęłam poczuć smaku jego ust. Niewiele namyślając spełniłam swoja prośbę. A dalej ? Co dalej skorzystaliśmy z wolnej chaty.

_________________________________________________________________________________
Boże jaki kijowy rozdział. Przepraszam za niego. Ale tak czy siak zapraszam do komentowania. Chociaż wstęp nawet mi się podoba ,ale to tak tycityci a potem to już jest rzadkie gówno. No nic. Jeszcze raz zapraszam do KOMENTOWANIA ,bo zostały jeszcze 4 rozdziały i EPILOG. W wolnej chwili zapraszam na mój drugi blog 
spiewamigram.blogspot.com . Pozdrawiam Annie

poniedziałek, 22 kwietnia 2013


Rozdział 24 ,czyli było minęło ,kotku 

<KLIK>



Uznałam ,że nie będę płakać a jak zobaczyłam to ,o co nigdy bym nie posądzała na pozór cichego i bezbronnego chłopaka. Czego kobieta nie wybaczy ? Czego ? CZEGO!! Zdrady. Zdrada to coś co burzy i niszczy wcześniej budowane zaufanie czy miłość. Kiedy zobaczyłam zdjęcia od razu nasunęła mi się myśl "Ee to jest z pewnością fotomontaż ,bo przecież Piotrek i Bartek to osoby rozpoznawalne, znani i młodzi siatkarze ,a typowe laski lubią to. Lubią ich kasę niekoniecznie do końca ich samych. Mówią ,że w siatkówce zdarzają się remisy a Ignaczak to super sprinter na 500 metrów. Piotrek pewnie się spił i nie wiedział co robi" te myśli szybko zeszły na drugi plan ,gdy zobaczyłam to ,co już rozwalało wszystkie moje obrony Piotrka czyli-wideo. Zastanawiacie się co tam było ? Ale nie bójcie ,opowiem wam wszystko każdy pikantny szczegół ,który rozpierdzielił mój świat. Można rzec idealny świat. A więc na zdjęciach ujrzałam Cichego z tlenioną obywatelką Rosji zapewne. Nie powiem miała czym oddychać ,oczy małe ale jakieś takie wyjebane ,doklejone rzęsy no i standardowe WARY OBCIĄGARY. Szukałam różnic w czym byłam gorsza od niej ,ale i tak za każdym razem wmawiałam sobie ,że jestem ładniejsza ,hmm ,może nie tyle ładniejsza ale inteligentniejsza. Kiedyś mówiłam sobie ,że mój przyszły chłopak będzie kochał mnie nie za wygląd a nie charakter i czyżby Piotrek obalił mój tok rozumowania ? A wracając do zdjęć ,dokładnie czterech zdjęć w które początkowo nie wierzyłam. A więc na zdjęciach ujrzeć można było wymianę drobnoustrojów oraz ręce środkowego na wielkiej srace dziewczyny. Zaczęłam się śmiać. To nie był zwykły śmiech. To było dziwne. Przejechałam myszką niżej i obraz automatycznie zjechał troszkę niżej a tam już był gwóźdź do trumny naszego związku ,który pękł jak bańka mydlana. Bez chwili zastanowienia najechałam kursorem myszki na przycisk 'play' ażeby filmik się włączył. Nagle z głośników zaczął wydobywać się głos. Klubowa muzyka. Widziałam Piotrka i w głębi Bartka. Po chwili było widać jak Piotrek całuje się patetycznie z tą dziewczyną ,sadza sobie ją na kolanach i kiedy zdaje sobie z sprawę ze swojego pożądania wstaje na nogi, bierze dziewczynę za rękę i gdzieś prowadzi. Gdzieś ? Do kibla pewnie ,by tam dokończyć to co zaczął. Nie wiedział chyba ,że jest nagrywany. Wiedziałam ,że przez te 4 dni które miał spędzić w Rosji musiałam stwarzać pozory idealnej kochającej dziewczyny. No właśnie KOCHAJĄCEJ. Gdy zobaczyłam ten filmik nie płakałam nie czułam słabości , nie zdawałam sobie pytań dlaczego ? Filmik po jakiś 2 minutach się skończył a ja nadal wpatrywałam się w ekran od laptopa i w jeden sekundzie wpadł mi do głowy pomysł. Sekundzie która zmieniła moje życie. Bo przecież mogłam nadal trwać w tym związku z wiedzą ,że zostałam zdradzona, albo pokazać mu ,że nie oszukuje się mnie , kobiety która podobno miała być tą ostatnią ,tą do grobowej deski a tu taki CHUJ. Wiedziałam ,że w wykonaniu mojego planu ,niecnego planu pomóc mi mógł tylko on-Igła.

-Krzysieeeek !-krzyknęłam ,ale bez paniki w głosie. W mojej głowie była tylko zemsta ,ale nie zemsta taka jak Olki na mnie ,o nie .

-Noo-odpowiedział

-Chodź szybko ,musisz mi w czymś pomóc

-No dobra idę ,idę

-Krzysiu ,ale to ma być bieg a nie świński galop-próbowałam ostatkiem nerw jeszcze strzelić sucharka

-Ha ,ha , ha ,się uśmiałem ,na prawdę -i po tych słowach już był koło mnie-co tam chcesz dziewojo niemiła

-Otóż widzisz ,właśnie Piotrek mnie zdradził ,ale jebać go i tamtą dziewczynę i to całe jebane Rosyjskie bagno

-Jak to Piotrek Cię zdradził ? Żartujesz sobie ?

-A wyglądam jakbym żartowała ? No chyba nie . A zresztą sam popatrz-powiedziałam to i pokazałam libero filmiki i zdjęcia 

-Dupek

-Czemu dupek

-No bo cię zdradził 

-No i co z tego ,ale ja o tym wiem i zdradą podpisał wyrok na nasz związek ,słuchaj wydrukuj mi te zdjęcia i jeszcze wrzuć mi je dodatkowo na telefon ,filmik zgraj i nagraj na płytę. Ja idę spakować naszego alvaro.

-Po co ci to ?

-Otóż spakujemy Piotrka ,jego rzeczy zawieziemy pod drzwi jego mieszkania na torbie zostawimy zdjęcia i płytę z jakże pięknym filmem dokumentalnym a dodatkowo wyśle mu te zdjęcia na telefon co by nie zapomniał o swojej przyjaciółce z zimnej rasyji.

-Ej wiesz ,że jesteś wredna dla niego a on cie kocha?

-Że co proszę robi ? Kocha dobre sobie, własnie widać jak mnie kocha i jak mnie upokorzył i do tego mogą to oglądać wszyscy ,cały świat i to ja jestem wredna ,proszę cię Krzysiu bądź poważny ,lepiej trzeba było od razu powiedzieć ,że nie chcesz mi pomóc a nie sie czaisz

-Chcę Ci pomóc i Ci pomogę ,ale pamiętasz jak było jak się pokłóciliście też raz i co uciekłaś do Danii  ?

-Pamietam i nie wiem czy dobrze zrobiłeś ,że przyjechałeś po mnie wtedy 

-Teraz to i ja sam tego nie wiem- po 45 minutach dopinałam ostatnią torbę z rzeczami Piotrka. Zdjęcia były wydrukowane. Piękne ,duże, wyraziste.  Wideo też zostało zgrane na płytkę. Zawieźliśmy rzeczy pod jego drzwi i w tym samym czasie wysłałam mu esemeska ze zdjęciami i podpisałam " Baw się dobrze kochanie, Twoja Ala" ,nie musiałam długo czekać na raport i wiedziałam ,że oczy środkowego są teraz duże i dorodne ,zastanawia się pewnie skąd wiem o jego wybryku ja natomiast postanowiłam nic nie mówić ,może odbiorę telefon aby mu powiedzieć jak bardzo go kocham ,a nie ... przepraszam KOCHAŁAM . Czy można przestać kochać człowieka z dnia na dzień ? Z minuty na minute ? Z sekundy na sekundę ? Otóż można i ja jestem na to świetnym i dorodnym przykładem. Czy widzę przyszłość nas jako pary ? Nie stanowczo nie. Nie wybaczę mu tej zdrady nigdy, wolałabym gdyby przed wylotem do Rosji powiedział do mnie "słuchaj Ala ,ten związek mnie męczy koniec z nami" czy coś w ten deseń a nie takie gówno jakie on zaproponował. No nic a ja tym razem nie zmierzam płakać czy uciekać. Stanę przed nim i popatrzę mu w oczy. Chce widzieć jego skruchę a wtedy dowiem się czy na prawdę mnie kochał.Koniec tego gdybania. Słyszę ,że kieszeń mi wibruje i bez wyciągania telefonu wiem kto dzwoni. Nie mylę się. Piotrek. Odbrać nie odebrać ,odebrać nie odebrać. Odbieram.

-Halo ,cześć słońce, jak się czujesz zimno nie doskwiera a wiem ,przecież ma kto cię tam ogrzać -powiedziałam pewnie z ironią a Krzysiek parschnął śmiechem

-Ala to nie tak jak myślisz ,to naprawdę nie tak jak myślisz

-Oj najdroższy ja nie myślę już. A nie sory wiem,że to koniec ,że nie ma naszego związku ,że wyprowadziłeś się ode mnie i to wszystko chyba

-Ale ja cię kocham Alicja

-Ah kochasz a za co kochałeś tą blond piękność

-Byłem pijany i to tak samo wyszło a ona sie do mnie kleiła

-Ah zapomniałam ,bo ty jesteś niemową i masz 3 lata i nie umiesz powiedzieć jebanego nie

-Wiem ,że zawaliłem ,ale Ala nie przekreślaj nas

-Piotruś kochanie ty nas już przekreśliłeś

-Ale ...

-Nie ma ale ,pa też cię kocham aa przepraszam Kochałam -po tych słowach uśmiechnęłam się a Krzysiek śmiał się jak opętany po chwili i ja zaczęłam. Obiecałam ,ze nie będę płakać i słowa dotrzymam

-Krzysiu jedziemy na pizze ?

-No jedziemy ,ale ty stawiasz? 

-Okej okej ,dzwoń po Łukasza i Anastazje

-No dobra- po kolejnych dwóch kwadransach siedzieliśmy w 4 na rynku w Rzeszowie zajadając się włoskim przysmakiem. A ja ? Co dalej ze mną  ? Nic. Siedzę i się śmieje korzystając z życia ,z jego każdej sekundy./

_________________________________________________________________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Ale to już końcówki. Teraz pytanie do was chcecie czytać ile rozdziałów 6 czy może 4 ? Gratulacje dla SOVI mistrza i Polskich Kadetów. Zapraszam do komentowania . Wasza Annie

niedziela, 14 kwietnia 2013


 Rozdział 23 ,czyli nic nie może wiecznie trwać.

                                                                     <KLIK>


Oczami Alicji

Nic chyba nie trwa wiecznie. Czasami jednak fajnie by było. Mijały dni ,tygodnie i nawet miesiące a między mną a Piotrkiem niby było dobrze ,ale tak dziwnie czasami nawet zastanawiałam się czy tak powinno być. Największym moim przyjacielem i dobrym duchem stał się nie kto inny jak Igła i to on mnie pocieszał kiedy poprztykałam się z Piotrkiem ,albo kiedy bolał mnie brzuch czy głowa. Ja też nie byłam mu dłużna. Towarzyszyłam mu kiedy miał rozprawy w sądzie lub kiedy przegrali mecz, rozmasowywałam go częściej niż innych zawodników ,bo uważałam ,że on tego potrzebuje bardziej niż inni. Nie dawno od prezesa klubu dostałam ofertę by również masować juniorów oczywiście się zgodziłam mimo iż "seniorzy" wypompowywali mnie z energii jednak moja praca była najważniejsza i sprawiała mi radość. Piotrek nie był z tego faktu zadowolony bo jak on to unzął ,będziemy mniej czasu spędzać razem a przecież ja go nie wyliczam jak siedzi z chłopakami na piwie albo robi inne rzeczy beze mnie i nie chciałam też być rozliczana przez niego,bo nie oto chodzi w związku. Prawda? A może ja to wszystko wyolbrzymiam i szukam dziury w całym ? Może to ja jestem jakaś dziwna?  Chłopaki grają teraz półfinały z Delectą i idzie im różnie. Czasami dobrze czasami źle, nie mnie to oceniać jak wygrają i wejda do finałów to pogadamy. Dziś po meczu Pit miał na prawdę ciekawe rzeczy mi do powiedzenia

-Ala , bo widzisz Bartek zapraszał nas do Rosji na kilka dni , pojedziemy ?

-Wiesz ,że nie mogę. Juniorzy mają turniej.

-No weź daj sobie spokój już z tymi Juniorami!

-Nie krzycz na mnie to po pierwsze, po drugie z nikim ani z niczym nie będe sobie dawała spokoju. Miałam nadzieje ,że ten temat już wyjaśniliśmy

-Ty wyjaśniłaś

-Ale Piotrek taka jest moja dezycja ,albo ją zrozumiesz albo nie. Nic ci na to nie poradzę

-Rób sobie co chcesz. To w takim razie sam pojadę do Rosji

-Szerokiej drogi. Odwieźć Cię na lotnisko

-Nie przeginaj

-Chyba sam właśnie przegiąłeś. Tyle w temacie

-Boże o co Ci chodzi jak zwykle masz jakieś ale

-O nic mi nie chodzi i nie mam żadnego ale

-No własnie widzę ,żę o nic ci nie chodzi, nie chcesz ze mną jechać ale nie chcesz też żebym jechał sam ,więc czego ode mnie oczekujesz ,że będę pod twoim pantoflem i co ? CO dalej?

-Nie powiedzialam ci ,że nie chce ,żebyś jechał. Chcesz to jedź nie chcesz to nie jedź. Nie chce ci również mówić kto ostatnio jęczał ,że nie spędzamy razem czasu. Jak ci nie pasuje to nie musimy być razem skoro dla ciebie to taka katorga

-Oj nie żartuj Ala wiesz ,że nie miałem tego na myśłi

-Ja już nie wiem Piotrek co ty masz na myśli a czego nie masz.

-Oj dobra juz nie przesadzaj

-Nie przesadzam ,ale czuje ,że sie coś psuje. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wracajac z tej Kopenhagi

-Bardzo dobrze zrobiłaś ,wiesz ,że nie umiem bez Ciebie żyć

- No właśnie nie wiem

-Ala jesteś całym moim światem-słysząc te słowa po prostu się do niego przytuliłam wiem ,że może było to pochopne ale tak czułam po prostu i tak zrobiłam. Gdy tak byliśmy w uścisku tak zwanego misia usłyszałam z nad siebie głos Cichego

-To co mogę jechać do Bartka ?

-Nie musisz się mnie pytać o zgodę. Jesteś dorosły sam podejmujesz decyzje ja Ci w tym wypadku w niczym nie pomogę.

-No dobra. Ja pojadę ale tylko na 5 dni a drugie 5 dni spędzimy razem. Co ty na to ?

-Piotruś słońce nie opłaca Ci sie tam jechać na 5 dni skoro dwa czy ponad dwa spędzisz w podróży. Jedź tam na 10 dni ,a my to już sobie kiedy indziej odbijemy. 

-No ale ,no 

-Nie ma żadnego ale-i tak też następnego dnia odwoziłam Piotrka na rzeszowskie lotnisko, pożegnanie nie było takie jak w romantycznie słodkich komediach. Pocałunek przytulenie i tyle . Każde z nas odwróciło się na pięcie i poszło w swoją stronę. Żadne z nas nie odwróciło się jeszcze na koniec by chodź przez ostatnią chwilę połączyć się wzrokiem ze swoją drugą połówką. Nie czułam rozerwanej duszy czy moje serce nie pękało milionem małych kawałków. Wróciłam do domu ,ale nie było pusto. Każdą możliwą chwilę w oczekiwaniu na telefon od Piotrka zajmowało mi odwalanie dziwnych rzeczy z Krzyśkiem. Najgorsze jest to ,że mój własny pies mnie zdradził i jego nowym tatusiem został Ziomek i nawet go przechrzcił teraz mój mały labladorek ma na imię "Julian" ja się pytam co to za debil wymyślił te imię. To pewnie był pomysł Igły ,ale Łukasz twardo go bronił. Dobra chcą Juliana będą mieli Juliana. Najlepsze jest to ,że nawet sam zainteresowany reaguje na to imię. Dziś musiałam jednak im go porwać ,bo chciałam pobiegać a nikt nie chciał ze mną iść ,bo to zawsze Piotrek ze mną biegał. Wzięłam więc smycz zapięłam psiakowi i ruszyliśmy w rewir po godzinie wróciłam do domu

-Piotrek dzwonił ,że jest już u Bartka-powiedział Igła

-Dlaczego nie zadzwonił do mnie ? -zapytałam

-Zadzwonił ,ale Twój telefon leżał tu ,więc odebrałem. Heeleołl ? Masz mózg?

-Nie właśnie nie mam ,wyparowałooo kiedyś to i owo. Kuźwa jak ja mogłam telefonu nie wziąć.

-No właśnie tak myślałem. No normalnie

-Dobra Krzysiu nie pyskuj.

-Haha ,na prawdę jesteś fantastycznie i niesamowicie zabawna.

-Dobra idę się umyć

-No dobrze Ci to zrobi. Bo trochę jedziesz

-Spadaj!

-Saaama się zbadaj

-Boże debile wszędzie debile-poszłam się kąpać. Dni bez Piotrka mijały równie szybko jakby był przy mnie. Krzysiek odwalał razem ze mną naprawdę dziwne rzeczy. Raz po treningu jak miałam zły humor nie wracał ze mną i Łukaszem tylko sam. Potem wrócił do domu z wielkim pudłem, jednak nie obchodziło mnie co w nim jest. Zdecydowanie powinno.Otóż po kolacji ,<gdzie ja zabijałam ich wszystkim ,nawet biednej Anastazji się oberwało> Krzysiu utonął w swoim królestwie po czym wpadł do salonu w stroju korniszona. Boże mój humor zdecydowanie się poprawił. Za 4 dni Piotrek wróci. Czy tęskniłam? Na pewno. Nie chciałam jednak o tym myśleć ,bo po co. Nudziło mi się strasznie w sobotę. Wiec standardzik fejsik, poczta i inne strony w tym ciacha.net jednak to co tam zauważyło wyjebało moje życie o 360 stopni.

_________________________________________________________________________________
Oddaje 23 rozdział do epilogu zostało jeszcze 7 rozdziałów. Zapraszam do komentowania i odwiedzania bloga http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie. Annie 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Polub, a dowiesz się więcej

 Chciałam serdecznie zaprosić wszystkich do polubienia strony na fejsie ,prowadzonej z Zoo Zoolką. Oto link. Dzięki niej dowiecie się więcej o naszych blogach i nowych ciekawych wątkach w rozdziałach. Zawarte w blogu będą również nasze myśli i opinie dotyczące siatkarskich faktów.
Jeszcze raz zapraszam do polubienia,
Pozdrawiam Annie <3

sobota, 6 kwietnia 2013


 Rozdział 22 ,czyli patrz uważnie na oczy.

                                            <KLIK>

Oczami Ziomusia ,najlepszego rozgrywajacego nananaa .

Pamiętacie jak wspomniałem o tym ,jak poznałem Stazję ? Jaka była wtedy piękna? Bezbronna ? CUDOWNA? Ale ciekawiło mnie jej imię, było takie inne. Dziwne. Chyba kiedyś ,będę miał w sobie tyle odwagi ,by o to zapytać. A może nie ? Nie wiem. Spotkaliśmy się już 7 razy i podarowałem jej już siedem chomików. Każdy inny. Może któryś z nich będzie w stanie zastąpić jej tego jej jedynego ,za którym przecież tyle płakała.

14 dni później.

-Stazja ! Dziś idziemy do mnie, bo ta cała ferajna podobno się za Tobą stęskniła-powiedziałem
-Jak stęskniła , przecież wczoraj byłam u Ciebie , ale i tak z chęcią pójdę.
-No ja myślę ,a o której kończysz zajęcia ?
-O 15.
-Kurcze ja trening kończe dopiero o 16 ,wiec może umówimy się tak ,że ja przed 17 podjadę po ciebie ?
-Nie możesz iść , cały czas jeździsz tym autem
-Nie mam siły po treningu chodzić
-A ze mną to masz siłę się spotykać
-Oj ty to jesteś co innego
-No co ja jestem
-Nie interesuj się, bo wąsy ci urosną.
-Jakiś ty zabawny ,uśmiałam się jak nigdy
-Dobra ja lecę ,pa malutka
-Malutka ,malutka ,ty żeś drożdże jadł nie ja 
-Jakie drożdże ,jakie drożdże
-Srakie jak nie wiesz jakie. Dobra pa
-Pa -powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, czekałem chwilę ,aż wejdzie do klatki.Po czym odwróciłem się i poszedłem w stronę mieszkania. Może ona ma racje ,możę powinienem więcej chodzić niż jeździć autem,no ale ja naprawdę nie mam siły ,to ona mi ją daje po dniu pełnym treningów i po porannym bieganku. Minęło jakieś 20 minut ,gdy usłyszałem wibracje telefonu, popatrzyłem na wyświetlacz dzwoniła moja była żona ?! Co ona chciała ,przecież rozwód wzięliśmy prawie 2 lata temu wiec wtf ?
-Halo ?
-No cześć kochanie -powiedziała
-Agnieszka ,zacznij się leczyć.
-Oj no Łukaszku chciałabym porozmawiać.
-Sama ze soba ? 
-Nie kotku z tobą. Zawsze kochałam Twoje riposty
-Do rzeczy ,do rzeczy bo nie mam czasu
-No bo widzisz ,powinniśmy do siebie wrócić
-A co kochaś cię zostawił? Jak on miał Stefano
-Marco
-O widzisz ,miałem to na końcu języka . Ale mnie to zbytnio nie interesuje. Nie interesujesz mnie ty. Nie dzwoń do mnie. Znajdź sobie innego fagasa. Ja już jestem szczęśliwy bez ciebie-powiedziałem to i się rozłączyłem. Nim się obejrzałem byłem już pod drzwiami od mieszkania i poczułem to. Zastanawiacie się co ,otóż poczułem dawno obiecane przez Alę bezy. Wpadłem do mieszkania z tak zwanej przyczajki 
-Ala kocham Cie 
-Łukaszku ja ciebie też ,ale czego chcesz
-Ja chcem bezem
-Naucz się mówić po polskiemu i naucz się końcówków
-Dobra dobra ,za ile te cudeńka będą gotowe
-Za 5 minut muszą chwilę przestygnąć
-Och dobra to ja idę do siebie i zaraz wrócę
-Okej ,czekam z niecierpliwością . Już tęsknie
-Wiedziałem- poszedłem szybko do pokoju ,przebrałam się w dresik i znów powróciłem do kuchni a tam już stały te murzyny i czekały na bezy. Każdy złapał za swoją porcje
-Eej chłopaki mecz zaraz będzie-powiedział Cichy
-Jaki mecz jaki mecz-igłą wciął się do rozmowy
-Boże ty jesteś dzieckiem z Kambodży czy co ?-odpowiedział środkowy
-Dobra zamknąć japy , jaki mecz
-No Zaska dzisiaj cisnie z Jastrzębiem -powiedział Piotrek
-Nono, to oglądamy tych rumuńców ,musimy przecież znać konkurencje- i tak najbliższe 2 godziny minęły nam na przeżywaniu meczu. Oczywiście panowie rozegrali 5 setów bo to tak nie mogło by być inaczej. Potem poszliśmy spać ,bo przecież rano trening. Obudziłem się przed 7 mówię ,miałem o 7 ,ale co mi da jeszcze 10 minut no nic. Poszedłem do kuchni wypiłem szklankę soku , powróciłem do pokoju ubrałem dres i poszedłem biegać. Po 8 byłem już w domu. Szybki prysznic. Śniadanie. Trening. Powrót do domu. Obiad. Trening no i pojechałem po Stazje. Po 17 juz byliśmy u nas w mieszkaniu
-Cześć jestem. Podobno się za mną stęskniliście-powiedziała dziewczyna na przywitanie
-No pewnie jakby inaczej.-powiedział Igła z salonu.
-Chodź do nas -tym razem powiedziała Ala. Stazja poleciała do salonu a ja do siebie trochę się przebrać, Gdy wróciłem do salonu chciało mi się śmiać na ich widok. Wróciłem się do pokoju wziąłem lustrzankę by zrobić im zdjęcia.Otóż leżęli w czwórkę ( Ala, Stazja, Igła i Cichy) leżeli do góry nogami ,to znaczy nogi mieli na oparciu kanapy a plecy na siedzisku. I wtedy poczułem to co zawsze powinienem czuć do Agnieszki a tegoo nie czułem,

_________________________________________________________________________________
I mamy rozdział 22 ,który jak nigdy dosyć mi się podoba. CZYTAM to KOMENTUJE bo to bardzo mnie MOTYWUJE. Zapraszam również na http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/. Pozdrawiam Annie

środa, 3 kwietnia 2013

Serdecznie Zapraszam

 
Chciałabym wszystkich zaprosić serdecznie na nowy projekt "tak zwane siatkarskie opowiadanie" ,gdzie autorką jestem ja i Zoo Zoolka ,już dziś pojawił się prolog. Oto link do bloga  (http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/) JESZCZE RAZ WSZYSTKICH SERDECZNIE ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA . Pozdrawiam Annie