piątek, 7 czerwca 2013

EPILOG

                              ONLY HOPE


I tak się kończy moja historia. Tak się kończy moja przygoda z siatkówką i z fizjoterapią. Miałam wiele chwil zwątpienia. Ale przeżyłam dwie najpiękniejsze miłości i jedną tą jedyną. Przynajmniej tu jestem pewna. Pewna swoich uczuć. Nigdy nie pomyślałabym ,że Ty Piotrze byłeś zarazem moim przekleństwem ale i właśnie dzięki Tobie dane mi było poznać smak uczucia jakim jest miłość. To również nie było tak ,że ja Cię nie kochałam, bo kochałam jak nikogo na świecie ,ale okazało się ,że tylko jak brata.Po Twoim ekscesie zastanawiałam się nad sobą i to dużo i doszłam do wniosku ,że dobrze ,że tak się stało. Krzysiek utwierdził mnie w przekonaniu ,że prawdziwa miłość to miłość dwojga ludzi spragnionych swojej obecności. Utwierdził mnie ,że ważne jest wnętrze a nie uroda fizyczna ,bo tą to ja straciłam. Straciłam pewnej nocy nie tylko to. Straciłam pewność siebie. Widząc w lustrze swoje odbicie stawałam się tak jakby ktoś odebrał dziecku ulubioną zabawkę. Stawałam się niczym. Krzysiek znów przywrócił mojemu życiu należyty sens i za to z całego serca mu dziękuje.

~~

Zastanawiacie się pewnie ,dlaczego skończyłam z fizjoterapią otóż jakiś czas temu ,a dokładnie rok zmieniłam swój stan nie tylko na fejsie a przede wszystkim w urzędzie stanu cywilnego. Wszystko działo się tak szybko. Szybkie zaręczyny. Szybki ślub. Kiedy kochasz kogoś tak mocno i cieszysz się dniem jakby jutro miał kończyć się świat nie myślisz o przyszłości. Dlatego i ja nie myślałam ,że Krzysiek może mnie oszukać. I nie oszukał. Nie łudził. Po prostu kochał. I z dnia na dzień stał się moją jedyną nadzieją.

~~

Niedługo po naszym ślubie Krzysiek znów normalnie widywał się ze swoimi dziećmi ,które przecież kochał ponad życie, mimo...mimo ,że nie był ich ojcem. Uśmiech znów zagościł na naszych twarzach. Znów zrobiło się jak w bajce. Łudziłam się ,że to będzie trwało wiecznie ,nie myślałam wtedy o okrutności fortuny. Nawet podczas naszego pierwszego małżeńskiego kryzysu czułam wsparcie. Wsparcie psychiczne. Potem ciche dni stawały się codziennością a ja coraz częściej zastanawiałam się czy szybki ślub był dobrym pomysłem. Czy nasza miłość przetrwa te wszystkie próby ,bo ja osobiście nie miałam już na to wszystko sił.

~~

Teraz wiem ,że myśli te były jak najbardziej błędne ,bo poznanie i ślub z libero był najlepszą rzeczą jaką mnie spotkało. Mama zawsze mi powtarzała ,że każde małżeństwo musi się dotrzeć. Musi poznać się od pewnych stron z którymi w związku partnerskim nie mieliby do czynienia. I tak było z nami. Gdy w naszym domu ,który kupiliśmy zaraz po ślubie znów zagościło słońce zaczęliśmy całkiem poważnie myśleć o tym co jak się okazało ja nie mogłam mu dać. Nie mogłam mu dać dziecka.

~~

Kolejna depresja. Obwinianie się. Krzysiek mówił ,że może być to jego wina. Udaliśmy się na badania. Oboje. Okazało się ,że wina leży po niczyjej stronie. Nie mogłam zajść w ciąże przez ten wypadek z psami. Lekarz powiedział ,że istnieje szansa zajścia w ciąże a największym lekarzem w tym przypadku jest moja głowa. Za bardzo chciałam. Za bardzo chciałam dać mu szczęście ,że sama przestałam w nie wierzyć. Przez tą całą sytuacje z moją niedyspozycją forma Krzyśka falowała. Nie grał w najważniejszych sezonowych meczach. Martwił się. O nas. O mnie. Myślał dużo o przyszłości o której ja nie warzyłam się roztrząsać.
Mijały tygodnie i oboje straciliśmy nadzieję ,że zajdę w ciążę. Zaczęliśmy rozglądać się po okolicznych domach dziecka. Tam był chłopiec który od razu wkupił się w nasze serca. I tak po około roku małżeństwa staliśmy się rodzicami dwuletniego Gabriela. Początkowo opieka nad małym dzieckiem wymagającym ciągłej opieki była dla mnie czarną magią. Bycie laikiem w sprawach i pedagogicznych i etycznych również nie wróżyła dobrze. W końcu staliśmy się szczęśliwi naprawdę szczęśliwi.

~~

Udało się. Znów udało zdobyć mojemu tatuśkowi Mistrzostwo Polski. Byłam taka szczęśliwa ,gdy wraz z naszym synkiem oglądaliśmy rzeszowskich zawodników grających jak jeden wspaniały i niezawodny robot. Jak kroczyli punkt za punktem do wymarzonego celu. Po meczu jak po meczu mały szybko wkradł się w objęcia Morfeusza i został odwieziony do Twoich rodziców. I wtedy znów zbliżyliśmy się do siebie a ja przez moment uwierzyłam ,że tym razem nam się uda. I udało się.

~~

Dziś nasz syn ma prawie 3 lata.  Uczy się mówić. Biega i co najważniejsze po swoim ojcu odziedziczył pasję do sportu. Do siatkówki. Nie rozstaje się z piłką. Ja jak na razie jestem postrzegana jak mała ciężaróweczka ,bo jak wcześniej mówiłam w mojej głowie nastała rewolucja i uwierzyłam . Zaszłam w ciąże. Już niedługo rozwiązanie ,bo to przecież 8 miesiąc. Już za miesiąc w naszym domu pojawi się Róża. Najpiękniejszy kwiat i kolejne oczko w głowie tatusia. Teraz tak naprawdę wiem co to znaczy być szczęśliwym. Być kochanym. Być spełnionym. I zawsze trzeba mieć nadzieję. Choćby tą jedyną.

______________________
I to już ostatni rozdział z tego projektu. Jestem zadowolona tym całym przedsięwzięciem.
Wasze komentarze ,przez te kilka tygodni wywoływały w moim sercu fale ciepła, energii i przede wszystkim szczęścia. 15 tysięcy wyświetleń to dla mnie wielkie zaskoczenie i znów przyjemność i szczeście niesamowite szczęście ,że ktoś zechciał czytać moje 'wypociny'. Początki nie były łatwe. I rozdziały nie były dobre. Utwierdziłam się w przekonaniu ,że nie wolno być za bardzo do przodu. A moje początkowe rozdziały właśnie takie były. Mam skromy plan ,który i tak pewnie umrze w zarodku ,aby kiedyś wrócić do tego opowiadania i przybliżyć Wam dalsze losy tej rodziny. Jednak teraz w całości jestem pochłonięta jedno-rozdziałowymi historiami z siatkarskimi bohaterami jeśli któraś bądź któryś z Was miał ochotę przeczytać to ZAPRASZAM . A teraz nie przedłużając jeszcze raz dziękuje za wszystko za miłe słowa ,za uwagę i zapraszam na drugi blog.

Pozdrawiam Annie

środa, 22 maja 2013



   Rozdział 27 czyli niespodziewany zwrot akcji.
Wróciłam do domu. Niby wszystko było po staremu. Ale ja byłam inna. Nie byłam już tą samą Alą. Wszystko mnie irytowało. Deszcz padał za głośno awantura. Ziomek za głośno śmiał się ze Stazją awantura. Tylko on potrafił mnie wyciszyć. Tylko przy nim mogłam odetchnąć. Tylko on dodawał mi sił. Był moja osobistą ładowarką. Małym chodzącym szczęściem. Pomógł dziwnej dziecinnej Alicji pozbierać się po wypadku. Niby jeszcze rany na twarzy i plecach ale i na psychice były wciąż niezagojone. Nawet jeśli te fizyczne goiły się dosyć szybko ,to te psychiczne dzień w dzień posypywane były dużą ilością soli. Starałam być się uparcie silna. Znów. Tym razem nieudolnie. Co teraz ? Co dalej z moim życiem ? Czy nadal będę sama ? Czy ktoś pokocha osobę ze szramą na twarzy przeciągającą się od dolnej wargi aż do końca brwi ? Czy ktoś zakocha się w pieprzonym brzydkim kaczątku ?  Nie chciałam już więcej o tym myśleć. Zacznę żyć z dnia na dzień i tak będzie najlepiej. Musi być. Po zaledwie tygodniu od wypadku zaczęłam znów chodzić do pracy. Do szpitala. Czasami zastanawiałam się czy i ja nie potrzebuje jakiegoś dobrego psychiatry. Stałam się strasznym odlutkiem. Tylko praca i dom. Nie wychodziłam nigdzie ,nie chciałam czuć na sobie dziwnych spojrzeń. Cichych szeptów typu "a tej co się stało", "pewnie pochodzi z jakiejś patologicznej rodziny". Te słowa bolały. Ostre sztylety wbijane w serce. W szpitalu nikt nie patrzył na mnie tak jak na patologiczne dziecko trzeciego świata. Byłam tam fizjoterapeutką Alicją. Nikt nie znał mojej przeszłości. Z niczego nie musiałam się spowiadać. Nic nie musiałam mówić. Musiałam być. Dawać to czego ja już nie miałam- nadzieję. Ponoć nadzieja to matka głupich ,a przecież każda matka kocha swoje dzieci. Mam nadzieję ,że i ja dostanę od kogoś tą nadzieję. Nigdy nie lubiłam ckliwych tekstów. Niedotrzymywanych obietnic. Niespełnionych marzeń. Moim marzeniem było szczęście. Które nagle mi odebrano. Ale koniec użalania się nad sobą. Musiałam wyjść ze swojej jakże szczelnej klatki. Musiałam spojrzeć ludziom w twarz i powiedzieć tak jestem chodzącą patologią.  Nieradzącą sobie z życiem dziewczyną a zarazem chce pokazać ,żę jestem silna i twarda. Że gówno mnie obchodzi czyjeś zdanie. Ładny kontrast prawda ? Potrzebowałam czyjegoś towarzystwa a że wypadło na jego to inny szczegół. Wyciągnęłam telefon. Wyszukałam numer i napisałam esemesa.

Za 20 minut pod Multikinem. Czas spojrzeć ludziom w twarz.

Nono. Moja dziewczynka. Na co idziemy ?


Horror ? 

Eee nie. Dobra zobaczy się.

Okej to do za 20 minut :)

Szykuj się bo nie będę czekał/

Dobra idę.

Idź tylko się nie zgub.

I po dwudziestu minutach znalazłam się tam ,gdzie umówiłam się z przyjacielem. Ubrałam się w zwiewną sukienkę z odkrytymi plecami dokładnie ukazującymi moje blizny. Z twarzą nie zrobiłam nic oprócz zaakcentowania oczu. Włosy związałam w kitkę aby podkreśliły dosyć pokaźną szramę na policzku. Założyłam na nogi koturny i wyszłam. Wyszłam ku nowej mnie.  Zeszłam szybko schodami w dół. Mocno pchnęłam drzwi od klatki schodowej bym mogła się zderzyć z gorącą falą rzeszowskiego powietrza. Czułam się silna. Silna jak nigdy. O umówionej godzinie byłam na miejscu. Tam już z daleka widziałam jego. Boskiego żigolo. Przywitaliśmy się. Stanęło ma moim. Obejrzeliśmy horror.  Po nim stwierdziłam ,że inni mają gorzej i że jestem jednym słowem zajebista. Wyszliśmy z domu. Okazało się ,że mój towarzysz również jest na pieszo. Udaliśmy się jeszcze do parku. By tam zmienić moją przyszłość. Usiadłam na ławce by po chwili się z niej gwałtownie poderwać. W mojej głowie odbijały się puste słowa 'Ala chyba musimy porozmawiać'

-Wiesz Ala ja już dłużej tak -zaczął szybciej mówić i gwałtowniej poruszać rękoma-No Ala bo ja się chyba w Tobie zakochałem -powiedział a ja poczułam iż moje policzki płoną żywym ogniem. Co teraz zrobisz? Ala zrób coś nie stój tak ,przecież też coś czujesz. Też czujesz miłość.


-Ale jak to ? Jak to mnie kochasz- kiedy mój towarzysz usłyszał te pytanie spuścił głowę. I odszedł w inną stronę. Chwilę stałam w osłupieniu i pobiegłam za nim. Pobiegłam ratując przeznaczenie. Gdy tylko znalazłam się przy nim nerwowo pocałowałam go. On chwilowo był zmieszany lecz zaangażował się w to całym sercem. A moje serce? Należało tylko do niego

-Ja ciebie też kocham Krzysiu.

________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział dla Julki. Co do rozdziału nudny i dziwny i fufufuf. Nie podoba mi się. Około soboty pojawi się coś o tu . A co do tego bloga to następnym rozdziałem który się ukarze to będzie EPILOG.

Em teraz tak jak to możliwe ,że w meczu w Serbią nie będzie mojego drugiego rzeszowskiego słońca czytajcie GRZESIA. Jak to jak to jak to jak to ?? Em i ten no i zajebiście ,żę jest Piotruś ,bo mecz bez Piotrusia to nie jest mecz.

Pozdrawiam Annie

Aa i zapraszam do komentowania. 

czwartek, 9 maja 2013


Rozdział 26 ,czyli ruszyć z biegiem rwącej rzeki

                                   
<KLIK>
 


Nie jestem już z Piotrkiem kilka dni. Kilka ładnych dni. Wbrew pozorom nie ciągną się one w nieskończoność. Zwolniłam się z Asseco. Prezes wystawił mi bardzo ,bardzo dobre referencje. Idę do przodu. Bynajmniej próbuje. Nie miałam już pomysłów by jechać do Błażeja. Znalazłam pracę w szpitalu na dziecięcym oddziale. Jak widzę małe chore buźki to serce mi pęka. W domu chłopaki mi je sklejają. Klejem w sztyfcie. Łuki i Kris są kochani. Ostatnio powiedzieli ,że mam mało koleżanek. Tak faktycznie było bo całkowicie poświęciłam się pracy. W moim życiu coraz większą rolę odgrywała Stazja. Świetna z niej dziewczyna. Ziomek świetnie trafił. No i wracając to tej sytuacji ,panowie wraz wcześniej wymienioną Anastazją postanowili zrobić sobie ze mną typowo babski dzień. Babski dzień z dwójką facetów. Dobre. Pierwszym etapem naszego zacnego dnia był "szoooping". Potem lody i ciacho. Wróciliśmy do domu obładowani siatkami oraz najedzeni. Nie pozostało nic innego jak seans filmowy o charakterze "płacz do utraty wzroku" i napchaj się popcornem. Włączyliśmy pierwszy film ,ale był nudnawy. Uznałam ,że tak bawić się nie będziemy

-Krzysiu ,słońce włącz coś normalnego ,bo to coś ,to mnie to usypia-powiedziałam do nieźle zmasakrowanego już libero

-Nie chce mi się. Stazja włączysz coś normalnego-zapytał dziewczyny ,która siedziała obok niego

-Pogrzało Cię chyba. Za daleko mam. Kochanie ,no Łukasz przecież wiem ,że mnie słyszysz -powiedziała do rozgrywajacego

-No słucham Cię co chcesz ? -zapytał

-No bo wiesz ,no włączył byś coś normalnego jakiegoś horrora ,albo coś bo to jest nudne i każdy śpi. Wypadło na Ciebie bo siedzisz najbliżej telewizora i DVD-powiedziała szybko dziewczyna

-No ,ale-próbował protestować Łukasz

-No wiesz ,skoro nie ,to ...

-No dobra-powiedział. Wstał i udał się pod telewizor-Co chcecie .?

-Ja tam się nie wypowiadam. Jestem bezstronny jak Szwajcaria-powiedział Igła

-Em. A może "Ludzka Stonoga"-zaproponowałam

-To jest trochę niesmaczne, ale moze być-potwierdziła moja propozycję Anastazja. Już po chwili oglądaliśmy ten dziwny film. I ten psychol zaczął układać z ludzi stonogę. Jak sobie pomyślałam ,że jak jednemu chce się kupę ,to ta druga osoba co musi ją zjeść ? To było mega takie odrażająco-niesmaczne. Krzysiek jednak nie dał mi się długo nacieszyć seansem. Zaczynał mnie kłuć w boki ,a ja wykonywałam dziwne ruchy. Ten na to się śmiał. Anastazja już dawno spała a Łukasz bawił się jej włosami. Igła oczywiście nie był by sobą jakby poza kłuciem nie gilgotał mnie lub nie robił innych tego typu rzeczy. Ziomek poszedł zanieść swoją damę serca do pokoju ,bo uznał ,że ścierpnie jej kark. Ja dalej oglądałam film jak gdyby nigdy nic. Po chwili jak gdyby nigdy nic ,coś a raczej ktoś chciał mnie zrzucić z łóżka na podłogę. I to by się tej osobie udało ,ale ja pociągnęłam ją za sobą na mięciusi dywanik. Nie słyszeliśmy nawet dzwonka do drzwi. W naszym salonie stał nie kto inny jak Piotrek z kolejną dawką przeprosin i Łukasz.

- Wiecie ,to może ja pójdę do siebie. Stazja czeka-powiedział Ziomek i momentalnie zbunkrował się u siebie.

-Tak ja też. Muszę skarpetki sparować-dodał  Igła ,a ja się zaśmiałam. Po czym podszedł do mnie i powiedział mi na ucho ciche 'powodzenia'. Wiedziałam ,że czeka mnie kolejna rozmowa

-No co tam chciałeś-zapytałam oschle

-Porozmawiać

-Obawiam się ,że nie mamy o czym. Chyba ,ze chcesz możemy pogadać o transferach czy pogodzie. Szkoda ,że Winiar odchodzi ze Skry prawda-zapytałam ironicznie

-Wiesz ,że nie o to mi chodziło. Pogadajmy o nas-powiedział

-Piotruś nie ma nas. Ja jestem sama ,ty jesteś sam. A może czeka na ciebie koleżanka w Rosji.

-Nie mów tak. To przecież nie było tak. Ona się do mnie kleiła. Ja byłem pijany i tak wyszło.

-W takim razie teraz ja jestem pijana i mówię po raz setny. Koniec z nami. Nas nie będzie. Zdradziłeś mnie a zdrad się nie wybacza.Teraz wybacz idę z psem na spacer.-powiedziałam to wzięłam psa i wyszłam do parku. Świerze lekko zimne powietrze orzeźwiło mnie. Po chwili psy obok mnie zaczęły się gryźć. A potem w zaczęłam biec w stronę domu. Rozjuszone zwierzęta zobaczyły jak uciekam i dogoniły mnie. Zaczęły gryźć. Lecz po chwili nie czułam nic. Nie widziałam nic. Tylko ciemność. Obudziłam się następnego dnia. W szpitalu. Prawy policzek zabandażowany. Podobnie jak plecy, ręka i brzuch. Siedzieli ze mną Igła i Ziomek. Stazja miała gorączkę z nerwów. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje bałam się. Po kilku dniach wypuścili mnie do domu. Lecz moja psychika nie była już taka sama.

________________________________________________________________________________
Oddaje w Wasze ręce jeden z debilnych rozdziałów. Który jest zły. Bardzo zły. Zapraszam do komentowania ,bo zostały 2 rozdziały i epilog. Pozdrawiam Annie.

sobota, 27 kwietnia 2013


 Rozdział 25 ,czyli świeży i orzeźwiający start

                             
   <KLIK>


 Wizja tego najlepszego z najlepszym głosem z najlepszą grzywką- Łukasza.
 Wiele razy zastanawiałem się czy dokonałem trafnych wyborów. Czy moje życie aby na pewno przebiegało tak jak sobie to wcześniej wymarzyłem? Czy jestem spełniony jako facet i jako siatkarz ? Czy jestem dobrym siatkarzem ? Dni mijają szybko ale każdy z nich wywiera rysę na mojej psychice ,cieszę się ,że mogłem wrócić tu na stare śmieci i jeszcze poznać smak miłości nienawiści czy szczęścia. Mam przy sobie przyjaciół. Mam przy sobie kobietę którą kocham. Mam przy sobie siatkówkę. Czy powinienem oczekiwać czegoś więcej? Od siebie? Od życia  . W mojej głowie jest milion pytań a liczba odpowiedzi jest równa nicości. Nicość ,czy to ona powinna mnie otaczać ? Kurna kolejne pytanie i brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Może powiem coś innego ,coś co nie dotyczy mnie ,ale to tak tylko na moment. Jestem dumny z Alki ,to co ona teraz przeżywa i mimo tego jest taka silna. To jest aż dziwne ,że w takiej małej i pozornie bezbronnej dziewczynie jest tyle siły ale i jadu. Nie raz w naszym mieszkaniu pojawiał się Cichy a ona tylko z niego kpiła i polemizowała z każdym wypowiedzianym przez niego zdaniem. Nie miał żadnych szans na wytłumaczenie się. Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiła. Bo nie ma żadnych usprawiedliwień na głupotę. Podobno alkohol uczy ale i zabiera życie. Zgadzam się z tymi obiema tezami. Piotrkowi odebrała kogoś kogo podobno kochał i zabrała mu kawałek życia ,bo przez ten wypadek przy pracy już nie będzie miał z kim dzielić swoich rozterek czy swojego szczęścia. Nie widziałem ,żeby Ala płakała odkąd środkowy z Rosji. Jak rozmawialiśmy któregoś dnia ,to powiedziała mi ,że spodziewała się czegoś niedobrego i po prostu oswoiła się z tą myślą ,nie powiedziała mi ,że jest jej lekko ,bo nikomu by nie było ,bo tak czy inaczej spędzili ze sobą prawie półtora roku niczym małżeństwo w szczęściu i w nieszczęściu mieli swoje wzloty i upadki. Gdy patrze na Alkę to bardzo mi ona przypomina kobiecą wersję mnie samego. Zastanawiacie się dlaczego ? Umiem odpowiedzieć na to pytanie i zrobię to. Ja w zimnej Rosji ona w ciepłej Italii ,małżeństwo na papierze ale nie w sercu. Szczeniacka miłość nadal chciała być ,chciała trwać. Nieudolnie. Dzień dzień żyłem marzeniem ,że będzie dobrze . Że ona wróci. Byłem miękki jak jakiś pieprzony debil teraz widzę ,że Ala jest twardsza ode mnie. Z dnia na dzień powiedziałem temu całemu syfowi dość. Wróciłem do Polski. Poznałem ją. Czy mogę to powiedzieć ,teraz niecałe 4 miesiące po rozwodzie ? Czy mogę powiedzieć ,że się zakochałem ? Mogę. Mogę i chcę. Nie będę tego wykrzykiwał całemu światu ,wystarczy ,że powiem to jej na ucho. Cicho. Delikatnie. Bo to ona jest całym moim światem. Teraz gdy zaczyna się układać ,to z brudnymi szpilkami od Louboutina chce się wpakować w moje już dosyć uporządkowane życie. Nie dam się tak łatwo stłamsić. Nie dał się tak łatwo wyrolować. Nie tym razem i nie będzie żadnego innego razu. Człowiek dokonuje decyzji a każda decyzja ma swoje konsekwencje. Nie ma decyzji bez konsekwencji. Nie zawsze są one różowe. Nie zawsze też są czarne. Trzeba też wiedzieć ,że się żyje. Z tego letargu i dziwnych myśli wyrwała mnie ona, moja mała kochana ...

-Co dziś robimy ?-zpaytała

-A co byś chciała?

-Wszystko byle by z Tobą.

-Wiesz ile rzeczy kryje się pod słowem wszystko ?

-Wiem.

-Nie zaproszę Cię do siebie ,bo wiesz. No chyba ,że chcesz wysłuchiwać ciągłym dymom ,bo Piotrek nie daje za wygraną. A sądzę ,że powinien

-Chce iść do Ciebie. Muszę pogadać z Alą.

-Anastazja sądzisz ,że to dobry pomysł ?

-Tak Łukaszku ,przyda jej się kobiece oko, chyba ,że o czymś nie wiem. Wszystko z tobą i Krzysiem okej ?-żartowała

-Ze mną w jak najlepszym nie wiem jak z Krzyśkiem.

-Czyżbym z nim także musiała poważnie porozmawiać-zaśmiała się

-Skoro wyczuwasz taką potrzebę ,to nie ma problemu. Dobrze komu w drogę temu czas.-Wyszliśmy. Poszliśmy jeszcze po żelki. Po co nam żelki. Nie wiem. Chciała żelki ma żelki. 

-Ala ,kochana jak się czujesz?

-Pod jakim względem?

-Oj no wiesz . Nie miej mi tego za złe ,ale martwię się o ciebie ?

-Aa o to pytasz ,czuje się wspaniale ,zaraz idziemy z Krzysiem nie wiem gdzie ,ale się dowiem -Krzysieeeek! Gdzie my idziemy ? A widzisz do wesołego miasteczka idziemy 

-Znów?

-Znów.Zostawiamy chatę wolną-poruszyła dziwnie brwiami zacząłem się śmiać

-Okej ,będę pamiętać. Kochasz jeszcze Piotrka?

-Nie. Już nie. Zniszczył wszystko.

-Rozumiem, ale nie martw się wszystko bedzie dobrze-Po chwili zjawił się Igła i wraz z Alą wyszli.

Oczami tej psychicznie chorej Stazji

-Łukiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!

-Co?-zapytał nie kryjąc rozbawienia

-Sądzisz ,że Alka powinna wybaczyć Cichemu/?-zapytałam

-Nie-odpowiedział krótko ale stanowczo

-Ale czemu ?

-Bo nie ma dżemu.

-To nie jest wytłumaczenie

-Jest. Jestem starszy nie kłóć się. Wiem coś o tym?

-O czym ?

-Mamusia nie mówiła ,że nie odpowiada się pytaniem na pytanie ?

-Oho odezwał się ten co mamusia go nauczyła tej zasady.

-Wiesz kiedy jeszcze byłem z Agnieszką łudziłem się ,że jesteśmy przykładnym małżeństwem a ona zabawiała się z młodymi makarnionarzami na lewo i prawo. Nie jest to miłe dowiedzieć sie ,że osoba na której ci zależy. Osoba którą kochasz zdradza cię.-słysząc te słowa przytuliłam się do niego mocno. Tak mocno jakby zaraz mi miał uciec. Nagle zapragnęłam poczuć smaku jego ust. Niewiele namyślając spełniłam swoja prośbę. A dalej ? Co dalej skorzystaliśmy z wolnej chaty.

_________________________________________________________________________________
Boże jaki kijowy rozdział. Przepraszam za niego. Ale tak czy siak zapraszam do komentowania. Chociaż wstęp nawet mi się podoba ,ale to tak tycityci a potem to już jest rzadkie gówno. No nic. Jeszcze raz zapraszam do KOMENTOWANIA ,bo zostały jeszcze 4 rozdziały i EPILOG. W wolnej chwili zapraszam na mój drugi blog 
spiewamigram.blogspot.com . Pozdrawiam Annie

poniedziałek, 22 kwietnia 2013


Rozdział 24 ,czyli było minęło ,kotku 

<KLIK>



Uznałam ,że nie będę płakać a jak zobaczyłam to ,o co nigdy bym nie posądzała na pozór cichego i bezbronnego chłopaka. Czego kobieta nie wybaczy ? Czego ? CZEGO!! Zdrady. Zdrada to coś co burzy i niszczy wcześniej budowane zaufanie czy miłość. Kiedy zobaczyłam zdjęcia od razu nasunęła mi się myśl "Ee to jest z pewnością fotomontaż ,bo przecież Piotrek i Bartek to osoby rozpoznawalne, znani i młodzi siatkarze ,a typowe laski lubią to. Lubią ich kasę niekoniecznie do końca ich samych. Mówią ,że w siatkówce zdarzają się remisy a Ignaczak to super sprinter na 500 metrów. Piotrek pewnie się spił i nie wiedział co robi" te myśli szybko zeszły na drugi plan ,gdy zobaczyłam to ,co już rozwalało wszystkie moje obrony Piotrka czyli-wideo. Zastanawiacie się co tam było ? Ale nie bójcie ,opowiem wam wszystko każdy pikantny szczegół ,który rozpierdzielił mój świat. Można rzec idealny świat. A więc na zdjęciach ujrzałam Cichego z tlenioną obywatelką Rosji zapewne. Nie powiem miała czym oddychać ,oczy małe ale jakieś takie wyjebane ,doklejone rzęsy no i standardowe WARY OBCIĄGARY. Szukałam różnic w czym byłam gorsza od niej ,ale i tak za każdym razem wmawiałam sobie ,że jestem ładniejsza ,hmm ,może nie tyle ładniejsza ale inteligentniejsza. Kiedyś mówiłam sobie ,że mój przyszły chłopak będzie kochał mnie nie za wygląd a nie charakter i czyżby Piotrek obalił mój tok rozumowania ? A wracając do zdjęć ,dokładnie czterech zdjęć w które początkowo nie wierzyłam. A więc na zdjęciach ujrzeć można było wymianę drobnoustrojów oraz ręce środkowego na wielkiej srace dziewczyny. Zaczęłam się śmiać. To nie był zwykły śmiech. To było dziwne. Przejechałam myszką niżej i obraz automatycznie zjechał troszkę niżej a tam już był gwóźdź do trumny naszego związku ,który pękł jak bańka mydlana. Bez chwili zastanowienia najechałam kursorem myszki na przycisk 'play' ażeby filmik się włączył. Nagle z głośników zaczął wydobywać się głos. Klubowa muzyka. Widziałam Piotrka i w głębi Bartka. Po chwili było widać jak Piotrek całuje się patetycznie z tą dziewczyną ,sadza sobie ją na kolanach i kiedy zdaje sobie z sprawę ze swojego pożądania wstaje na nogi, bierze dziewczynę za rękę i gdzieś prowadzi. Gdzieś ? Do kibla pewnie ,by tam dokończyć to co zaczął. Nie wiedział chyba ,że jest nagrywany. Wiedziałam ,że przez te 4 dni które miał spędzić w Rosji musiałam stwarzać pozory idealnej kochającej dziewczyny. No właśnie KOCHAJĄCEJ. Gdy zobaczyłam ten filmik nie płakałam nie czułam słabości , nie zdawałam sobie pytań dlaczego ? Filmik po jakiś 2 minutach się skończył a ja nadal wpatrywałam się w ekran od laptopa i w jeden sekundzie wpadł mi do głowy pomysł. Sekundzie która zmieniła moje życie. Bo przecież mogłam nadal trwać w tym związku z wiedzą ,że zostałam zdradzona, albo pokazać mu ,że nie oszukuje się mnie , kobiety która podobno miała być tą ostatnią ,tą do grobowej deski a tu taki CHUJ. Wiedziałam ,że w wykonaniu mojego planu ,niecnego planu pomóc mi mógł tylko on-Igła.

-Krzysieeeek !-krzyknęłam ,ale bez paniki w głosie. W mojej głowie była tylko zemsta ,ale nie zemsta taka jak Olki na mnie ,o nie .

-Noo-odpowiedział

-Chodź szybko ,musisz mi w czymś pomóc

-No dobra idę ,idę

-Krzysiu ,ale to ma być bieg a nie świński galop-próbowałam ostatkiem nerw jeszcze strzelić sucharka

-Ha ,ha , ha ,się uśmiałem ,na prawdę -i po tych słowach już był koło mnie-co tam chcesz dziewojo niemiła

-Otóż widzisz ,właśnie Piotrek mnie zdradził ,ale jebać go i tamtą dziewczynę i to całe jebane Rosyjskie bagno

-Jak to Piotrek Cię zdradził ? Żartujesz sobie ?

-A wyglądam jakbym żartowała ? No chyba nie . A zresztą sam popatrz-powiedziałam to i pokazałam libero filmiki i zdjęcia 

-Dupek

-Czemu dupek

-No bo cię zdradził 

-No i co z tego ,ale ja o tym wiem i zdradą podpisał wyrok na nasz związek ,słuchaj wydrukuj mi te zdjęcia i jeszcze wrzuć mi je dodatkowo na telefon ,filmik zgraj i nagraj na płytę. Ja idę spakować naszego alvaro.

-Po co ci to ?

-Otóż spakujemy Piotrka ,jego rzeczy zawieziemy pod drzwi jego mieszkania na torbie zostawimy zdjęcia i płytę z jakże pięknym filmem dokumentalnym a dodatkowo wyśle mu te zdjęcia na telefon co by nie zapomniał o swojej przyjaciółce z zimnej rasyji.

-Ej wiesz ,że jesteś wredna dla niego a on cie kocha?

-Że co proszę robi ? Kocha dobre sobie, własnie widać jak mnie kocha i jak mnie upokorzył i do tego mogą to oglądać wszyscy ,cały świat i to ja jestem wredna ,proszę cię Krzysiu bądź poważny ,lepiej trzeba było od razu powiedzieć ,że nie chcesz mi pomóc a nie sie czaisz

-Chcę Ci pomóc i Ci pomogę ,ale pamiętasz jak było jak się pokłóciliście też raz i co uciekłaś do Danii  ?

-Pamietam i nie wiem czy dobrze zrobiłeś ,że przyjechałeś po mnie wtedy 

-Teraz to i ja sam tego nie wiem- po 45 minutach dopinałam ostatnią torbę z rzeczami Piotrka. Zdjęcia były wydrukowane. Piękne ,duże, wyraziste.  Wideo też zostało zgrane na płytkę. Zawieźliśmy rzeczy pod jego drzwi i w tym samym czasie wysłałam mu esemeska ze zdjęciami i podpisałam " Baw się dobrze kochanie, Twoja Ala" ,nie musiałam długo czekać na raport i wiedziałam ,że oczy środkowego są teraz duże i dorodne ,zastanawia się pewnie skąd wiem o jego wybryku ja natomiast postanowiłam nic nie mówić ,może odbiorę telefon aby mu powiedzieć jak bardzo go kocham ,a nie ... przepraszam KOCHAŁAM . Czy można przestać kochać człowieka z dnia na dzień ? Z minuty na minute ? Z sekundy na sekundę ? Otóż można i ja jestem na to świetnym i dorodnym przykładem. Czy widzę przyszłość nas jako pary ? Nie stanowczo nie. Nie wybaczę mu tej zdrady nigdy, wolałabym gdyby przed wylotem do Rosji powiedział do mnie "słuchaj Ala ,ten związek mnie męczy koniec z nami" czy coś w ten deseń a nie takie gówno jakie on zaproponował. No nic a ja tym razem nie zmierzam płakać czy uciekać. Stanę przed nim i popatrzę mu w oczy. Chce widzieć jego skruchę a wtedy dowiem się czy na prawdę mnie kochał.Koniec tego gdybania. Słyszę ,że kieszeń mi wibruje i bez wyciągania telefonu wiem kto dzwoni. Nie mylę się. Piotrek. Odbrać nie odebrać ,odebrać nie odebrać. Odbieram.

-Halo ,cześć słońce, jak się czujesz zimno nie doskwiera a wiem ,przecież ma kto cię tam ogrzać -powiedziałam pewnie z ironią a Krzysiek parschnął śmiechem

-Ala to nie tak jak myślisz ,to naprawdę nie tak jak myślisz

-Oj najdroższy ja nie myślę już. A nie sory wiem,że to koniec ,że nie ma naszego związku ,że wyprowadziłeś się ode mnie i to wszystko chyba

-Ale ja cię kocham Alicja

-Ah kochasz a za co kochałeś tą blond piękność

-Byłem pijany i to tak samo wyszło a ona sie do mnie kleiła

-Ah zapomniałam ,bo ty jesteś niemową i masz 3 lata i nie umiesz powiedzieć jebanego nie

-Wiem ,że zawaliłem ,ale Ala nie przekreślaj nas

-Piotruś kochanie ty nas już przekreśliłeś

-Ale ...

-Nie ma ale ,pa też cię kocham aa przepraszam Kochałam -po tych słowach uśmiechnęłam się a Krzysiek śmiał się jak opętany po chwili i ja zaczęłam. Obiecałam ,ze nie będę płakać i słowa dotrzymam

-Krzysiu jedziemy na pizze ?

-No jedziemy ,ale ty stawiasz? 

-Okej okej ,dzwoń po Łukasza i Anastazje

-No dobra- po kolejnych dwóch kwadransach siedzieliśmy w 4 na rynku w Rzeszowie zajadając się włoskim przysmakiem. A ja ? Co dalej ze mną  ? Nic. Siedzę i się śmieje korzystając z życia ,z jego każdej sekundy./

_________________________________________________________________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Ale to już końcówki. Teraz pytanie do was chcecie czytać ile rozdziałów 6 czy może 4 ? Gratulacje dla SOVI mistrza i Polskich Kadetów. Zapraszam do komentowania . Wasza Annie

niedziela, 14 kwietnia 2013


 Rozdział 23 ,czyli nic nie może wiecznie trwać.

                                                                     <KLIK>


Oczami Alicji

Nic chyba nie trwa wiecznie. Czasami jednak fajnie by było. Mijały dni ,tygodnie i nawet miesiące a między mną a Piotrkiem niby było dobrze ,ale tak dziwnie czasami nawet zastanawiałam się czy tak powinno być. Największym moim przyjacielem i dobrym duchem stał się nie kto inny jak Igła i to on mnie pocieszał kiedy poprztykałam się z Piotrkiem ,albo kiedy bolał mnie brzuch czy głowa. Ja też nie byłam mu dłużna. Towarzyszyłam mu kiedy miał rozprawy w sądzie lub kiedy przegrali mecz, rozmasowywałam go częściej niż innych zawodników ,bo uważałam ,że on tego potrzebuje bardziej niż inni. Nie dawno od prezesa klubu dostałam ofertę by również masować juniorów oczywiście się zgodziłam mimo iż "seniorzy" wypompowywali mnie z energii jednak moja praca była najważniejsza i sprawiała mi radość. Piotrek nie był z tego faktu zadowolony bo jak on to unzął ,będziemy mniej czasu spędzać razem a przecież ja go nie wyliczam jak siedzi z chłopakami na piwie albo robi inne rzeczy beze mnie i nie chciałam też być rozliczana przez niego,bo nie oto chodzi w związku. Prawda? A może ja to wszystko wyolbrzymiam i szukam dziury w całym ? Może to ja jestem jakaś dziwna?  Chłopaki grają teraz półfinały z Delectą i idzie im różnie. Czasami dobrze czasami źle, nie mnie to oceniać jak wygrają i wejda do finałów to pogadamy. Dziś po meczu Pit miał na prawdę ciekawe rzeczy mi do powiedzenia

-Ala , bo widzisz Bartek zapraszał nas do Rosji na kilka dni , pojedziemy ?

-Wiesz ,że nie mogę. Juniorzy mają turniej.

-No weź daj sobie spokój już z tymi Juniorami!

-Nie krzycz na mnie to po pierwsze, po drugie z nikim ani z niczym nie będe sobie dawała spokoju. Miałam nadzieje ,że ten temat już wyjaśniliśmy

-Ty wyjaśniłaś

-Ale Piotrek taka jest moja dezycja ,albo ją zrozumiesz albo nie. Nic ci na to nie poradzę

-Rób sobie co chcesz. To w takim razie sam pojadę do Rosji

-Szerokiej drogi. Odwieźć Cię na lotnisko

-Nie przeginaj

-Chyba sam właśnie przegiąłeś. Tyle w temacie

-Boże o co Ci chodzi jak zwykle masz jakieś ale

-O nic mi nie chodzi i nie mam żadnego ale

-No własnie widzę ,żę o nic ci nie chodzi, nie chcesz ze mną jechać ale nie chcesz też żebym jechał sam ,więc czego ode mnie oczekujesz ,że będę pod twoim pantoflem i co ? CO dalej?

-Nie powiedzialam ci ,że nie chce ,żebyś jechał. Chcesz to jedź nie chcesz to nie jedź. Nie chce ci również mówić kto ostatnio jęczał ,że nie spędzamy razem czasu. Jak ci nie pasuje to nie musimy być razem skoro dla ciebie to taka katorga

-Oj nie żartuj Ala wiesz ,że nie miałem tego na myśłi

-Ja już nie wiem Piotrek co ty masz na myśli a czego nie masz.

-Oj dobra juz nie przesadzaj

-Nie przesadzam ,ale czuje ,że sie coś psuje. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wracajac z tej Kopenhagi

-Bardzo dobrze zrobiłaś ,wiesz ,że nie umiem bez Ciebie żyć

- No właśnie nie wiem

-Ala jesteś całym moim światem-słysząc te słowa po prostu się do niego przytuliłam wiem ,że może było to pochopne ale tak czułam po prostu i tak zrobiłam. Gdy tak byliśmy w uścisku tak zwanego misia usłyszałam z nad siebie głos Cichego

-To co mogę jechać do Bartka ?

-Nie musisz się mnie pytać o zgodę. Jesteś dorosły sam podejmujesz decyzje ja Ci w tym wypadku w niczym nie pomogę.

-No dobra. Ja pojadę ale tylko na 5 dni a drugie 5 dni spędzimy razem. Co ty na to ?

-Piotruś słońce nie opłaca Ci sie tam jechać na 5 dni skoro dwa czy ponad dwa spędzisz w podróży. Jedź tam na 10 dni ,a my to już sobie kiedy indziej odbijemy. 

-No ale ,no 

-Nie ma żadnego ale-i tak też następnego dnia odwoziłam Piotrka na rzeszowskie lotnisko, pożegnanie nie było takie jak w romantycznie słodkich komediach. Pocałunek przytulenie i tyle . Każde z nas odwróciło się na pięcie i poszło w swoją stronę. Żadne z nas nie odwróciło się jeszcze na koniec by chodź przez ostatnią chwilę połączyć się wzrokiem ze swoją drugą połówką. Nie czułam rozerwanej duszy czy moje serce nie pękało milionem małych kawałków. Wróciłam do domu ,ale nie było pusto. Każdą możliwą chwilę w oczekiwaniu na telefon od Piotrka zajmowało mi odwalanie dziwnych rzeczy z Krzyśkiem. Najgorsze jest to ,że mój własny pies mnie zdradził i jego nowym tatusiem został Ziomek i nawet go przechrzcił teraz mój mały labladorek ma na imię "Julian" ja się pytam co to za debil wymyślił te imię. To pewnie był pomysł Igły ,ale Łukasz twardo go bronił. Dobra chcą Juliana będą mieli Juliana. Najlepsze jest to ,że nawet sam zainteresowany reaguje na to imię. Dziś musiałam jednak im go porwać ,bo chciałam pobiegać a nikt nie chciał ze mną iść ,bo to zawsze Piotrek ze mną biegał. Wzięłam więc smycz zapięłam psiakowi i ruszyliśmy w rewir po godzinie wróciłam do domu

-Piotrek dzwonił ,że jest już u Bartka-powiedział Igła

-Dlaczego nie zadzwonił do mnie ? -zapytałam

-Zadzwonił ,ale Twój telefon leżał tu ,więc odebrałem. Heeleołl ? Masz mózg?

-Nie właśnie nie mam ,wyparowałooo kiedyś to i owo. Kuźwa jak ja mogłam telefonu nie wziąć.

-No właśnie tak myślałem. No normalnie

-Dobra Krzysiu nie pyskuj.

-Haha ,na prawdę jesteś fantastycznie i niesamowicie zabawna.

-Dobra idę się umyć

-No dobrze Ci to zrobi. Bo trochę jedziesz

-Spadaj!

-Saaama się zbadaj

-Boże debile wszędzie debile-poszłam się kąpać. Dni bez Piotrka mijały równie szybko jakby był przy mnie. Krzysiek odwalał razem ze mną naprawdę dziwne rzeczy. Raz po treningu jak miałam zły humor nie wracał ze mną i Łukaszem tylko sam. Potem wrócił do domu z wielkim pudłem, jednak nie obchodziło mnie co w nim jest. Zdecydowanie powinno.Otóż po kolacji ,<gdzie ja zabijałam ich wszystkim ,nawet biednej Anastazji się oberwało> Krzysiu utonął w swoim królestwie po czym wpadł do salonu w stroju korniszona. Boże mój humor zdecydowanie się poprawił. Za 4 dni Piotrek wróci. Czy tęskniłam? Na pewno. Nie chciałam jednak o tym myśleć ,bo po co. Nudziło mi się strasznie w sobotę. Wiec standardzik fejsik, poczta i inne strony w tym ciacha.net jednak to co tam zauważyło wyjebało moje życie o 360 stopni.

_________________________________________________________________________________
Oddaje 23 rozdział do epilogu zostało jeszcze 7 rozdziałów. Zapraszam do komentowania i odwiedzania bloga http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie. Annie 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Polub, a dowiesz się więcej

 Chciałam serdecznie zaprosić wszystkich do polubienia strony na fejsie ,prowadzonej z Zoo Zoolką. Oto link. Dzięki niej dowiecie się więcej o naszych blogach i nowych ciekawych wątkach w rozdziałach. Zawarte w blogu będą również nasze myśli i opinie dotyczące siatkarskich faktów.
Jeszcze raz zapraszam do polubienia,
Pozdrawiam Annie <3

sobota, 6 kwietnia 2013


 Rozdział 22 ,czyli patrz uważnie na oczy.

                                            <KLIK>

Oczami Ziomusia ,najlepszego rozgrywajacego nananaa .

Pamiętacie jak wspomniałem o tym ,jak poznałem Stazję ? Jaka była wtedy piękna? Bezbronna ? CUDOWNA? Ale ciekawiło mnie jej imię, było takie inne. Dziwne. Chyba kiedyś ,będę miał w sobie tyle odwagi ,by o to zapytać. A może nie ? Nie wiem. Spotkaliśmy się już 7 razy i podarowałem jej już siedem chomików. Każdy inny. Może któryś z nich będzie w stanie zastąpić jej tego jej jedynego ,za którym przecież tyle płakała.

14 dni później.

-Stazja ! Dziś idziemy do mnie, bo ta cała ferajna podobno się za Tobą stęskniła-powiedziałem
-Jak stęskniła , przecież wczoraj byłam u Ciebie , ale i tak z chęcią pójdę.
-No ja myślę ,a o której kończysz zajęcia ?
-O 15.
-Kurcze ja trening kończe dopiero o 16 ,wiec może umówimy się tak ,że ja przed 17 podjadę po ciebie ?
-Nie możesz iść , cały czas jeździsz tym autem
-Nie mam siły po treningu chodzić
-A ze mną to masz siłę się spotykać
-Oj ty to jesteś co innego
-No co ja jestem
-Nie interesuj się, bo wąsy ci urosną.
-Jakiś ty zabawny ,uśmiałam się jak nigdy
-Dobra ja lecę ,pa malutka
-Malutka ,malutka ,ty żeś drożdże jadł nie ja 
-Jakie drożdże ,jakie drożdże
-Srakie jak nie wiesz jakie. Dobra pa
-Pa -powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, czekałem chwilę ,aż wejdzie do klatki.Po czym odwróciłem się i poszedłem w stronę mieszkania. Może ona ma racje ,możę powinienem więcej chodzić niż jeździć autem,no ale ja naprawdę nie mam siły ,to ona mi ją daje po dniu pełnym treningów i po porannym bieganku. Minęło jakieś 20 minut ,gdy usłyszałem wibracje telefonu, popatrzyłem na wyświetlacz dzwoniła moja była żona ?! Co ona chciała ,przecież rozwód wzięliśmy prawie 2 lata temu wiec wtf ?
-Halo ?
-No cześć kochanie -powiedziała
-Agnieszka ,zacznij się leczyć.
-Oj no Łukaszku chciałabym porozmawiać.
-Sama ze soba ? 
-Nie kotku z tobą. Zawsze kochałam Twoje riposty
-Do rzeczy ,do rzeczy bo nie mam czasu
-No bo widzisz ,powinniśmy do siebie wrócić
-A co kochaś cię zostawił? Jak on miał Stefano
-Marco
-O widzisz ,miałem to na końcu języka . Ale mnie to zbytnio nie interesuje. Nie interesujesz mnie ty. Nie dzwoń do mnie. Znajdź sobie innego fagasa. Ja już jestem szczęśliwy bez ciebie-powiedziałem to i się rozłączyłem. Nim się obejrzałem byłem już pod drzwiami od mieszkania i poczułem to. Zastanawiacie się co ,otóż poczułem dawno obiecane przez Alę bezy. Wpadłem do mieszkania z tak zwanej przyczajki 
-Ala kocham Cie 
-Łukaszku ja ciebie też ,ale czego chcesz
-Ja chcem bezem
-Naucz się mówić po polskiemu i naucz się końcówków
-Dobra dobra ,za ile te cudeńka będą gotowe
-Za 5 minut muszą chwilę przestygnąć
-Och dobra to ja idę do siebie i zaraz wrócę
-Okej ,czekam z niecierpliwością . Już tęsknie
-Wiedziałem- poszedłem szybko do pokoju ,przebrałam się w dresik i znów powróciłem do kuchni a tam już stały te murzyny i czekały na bezy. Każdy złapał za swoją porcje
-Eej chłopaki mecz zaraz będzie-powiedział Cichy
-Jaki mecz jaki mecz-igłą wciął się do rozmowy
-Boże ty jesteś dzieckiem z Kambodży czy co ?-odpowiedział środkowy
-Dobra zamknąć japy , jaki mecz
-No Zaska dzisiaj cisnie z Jastrzębiem -powiedział Piotrek
-Nono, to oglądamy tych rumuńców ,musimy przecież znać konkurencje- i tak najbliższe 2 godziny minęły nam na przeżywaniu meczu. Oczywiście panowie rozegrali 5 setów bo to tak nie mogło by być inaczej. Potem poszliśmy spać ,bo przecież rano trening. Obudziłem się przed 7 mówię ,miałem o 7 ,ale co mi da jeszcze 10 minut no nic. Poszedłem do kuchni wypiłem szklankę soku , powróciłem do pokoju ubrałem dres i poszedłem biegać. Po 8 byłem już w domu. Szybki prysznic. Śniadanie. Trening. Powrót do domu. Obiad. Trening no i pojechałem po Stazje. Po 17 juz byliśmy u nas w mieszkaniu
-Cześć jestem. Podobno się za mną stęskniliście-powiedziała dziewczyna na przywitanie
-No pewnie jakby inaczej.-powiedział Igła z salonu.
-Chodź do nas -tym razem powiedziała Ala. Stazja poleciała do salonu a ja do siebie trochę się przebrać, Gdy wróciłem do salonu chciało mi się śmiać na ich widok. Wróciłem się do pokoju wziąłem lustrzankę by zrobić im zdjęcia.Otóż leżęli w czwórkę ( Ala, Stazja, Igła i Cichy) leżeli do góry nogami ,to znaczy nogi mieli na oparciu kanapy a plecy na siedzisku. I wtedy poczułem to co zawsze powinienem czuć do Agnieszki a tegoo nie czułem,

_________________________________________________________________________________
I mamy rozdział 22 ,który jak nigdy dosyć mi się podoba. CZYTAM to KOMENTUJE bo to bardzo mnie MOTYWUJE. Zapraszam również na http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/. Pozdrawiam Annie

środa, 3 kwietnia 2013

Serdecznie Zapraszam

 
Chciałabym wszystkich zaprosić serdecznie na nowy projekt "tak zwane siatkarskie opowiadanie" ,gdzie autorką jestem ja i Zoo Zoolka ,już dziś pojawił się prolog. Oto link do bloga  (http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/) JESZCZE RAZ WSZYSTKICH SERDECZNIE ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA . Pozdrawiam Annie

środa, 27 marca 2013

      
       Rozdział 21 ,czyli nic nie jest kolorowe.
                                               
                                               tirarira

 Oczami Krzysztoofera.

 
Ala wróciła właśnie z Kopenhagi i to dzięki komu dzięki komu /?? Mnieeeee (oklaski ,ta nie wysilajcie się tak ,bo popadnę w samo zachwyt). Powiem wam ,że Alicja to świetna dziewczyna Cichy dobrze trafił czasami zastanawiam się czemu wszyscy dookoła dobrze trafiają a ja niekoniecznie. Nie będę już wspominal tam o Iwonie i tamtych sprawach ,bo nie warto . Nie mogę również powiedzieć ,że życie z nią było czarno-białe ,oo nie. Wiecie co ,nie wiem czy mogę to powiedzieć ,ale chyba znalazłem drugą przyjaciółkę i jest to osoba ,którą bym o to podejrzał jako ostatnią ,bo nigdy za sobą nie przepadaliśmy nie będę owijał w bawełnę tą osobą jest Olka ,tak ta Olka co namieszała w życiu moich przyjaciół ,ale co mam zrobić ,zbliżyliśmy się do siebie ,a to w sumie dzięki Ali i Piotrkowi ,bo to ona była zła a on nie wiedział co ma ze sobą począć i to wtedy zaczęła się nasza przyjaźń natomiast jej zakończenia nie zna nikt i nigdy nie pozna. W sumie to może dziwne ,że wiecie ,że się spotykamy ale (oczywiście z mojej strony na stopie czysto przyjacielskiej) , wydaje mi się ,że ona tego potrzebuje i w sumie ja chyba też ,ja odrzucony ,ja  oszukany ,ja ?! Tak ,teraz mogę powiedzieć ,że to wszystko się stało nigdy nie uzyskam odpowiedzi dlaczego i jej uzyskać nie chcę . Muszę żyć dalej ,nigdy się nie poddawać ,bo to w życiu jak i siatkówce chyba jest najważniejsze. Dziś po pierwszym porannym treningu idę do Oli ,bo i tak Piotrka i Ali nie będzie bo oni tylko by się teraz kokosili i takie tam wiecie jakie takie mm sprawy. Ziomek i ta jego Stazja (co to jest w ogóle za imię ja się pytam  i czemu ja jej jeszcze nie poznałem ?) też coś tam świrują pawianka jakieś randki dziwne konspiracyjne akcje ,niby ten dorosły mężczyzna jakim jest Łukasz Żygadło jest ...aa dajcie spokój. Dobra wracając do tematu ,idę dziś do Oli ,muszę wam powiedzieć jej ,że mimo iż życie z dnia na dzień odchodzi z jej ciała to dusza non stop tańczy i chce żyć ,ale ona chyba wie ,że jej już nie da się uratować ja chyba też to wiem ,ale będzie mi bez niej ciężko. Ona będzie czuwać nade mną prawda ? Jakoś na tym treningu nie mogłem się skupić nie wiem czemu ,nic mi nie wychodziło ,było tak inaczej jakby się coś stało a mam nadzieję ,że nic się nie stało , okej jakoś te 2 godziny męczarni minęły na prędkości wykąpałem się ogarnąłem na jak to babeczki mówią na bóstwo i udałem się do mieszkania Aleksandry ,zadzwoniłem raz i nic i wtedy przypomniało mi  się ,że miałem dodatkowe klucze ,pewnie dziwicie się skąd otóż dała mi je ,bo uznała ,że nie ma siły mi co 5 minut chodzić i otwierać wiec wygrzebałem te klucze otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem mnie przeraziło i to strasznie . Ola leżała praktycznie biała i taka delikatna na podłodze w ręce miała telefon i jeśli wykonała by połączenie to dodzwoniłaby się do mnie. Szybko sprawdziłem jej puls i stwierdziłem ,że go nie ma. Zadzwoniłem po pogotowie po kilku minutach już byli w mieszkaniu. Na jej twarzy dostrzegłem uśmiech ,czyli wiedziała co nastąpi. Z jednej strony cieszyłem się ,bo nie będzie musiała cierpieć i tam gdzie teraz będzie ,jest jej lepiej a z drugiej serce kołatało i nie chciało się uspokoić nie wiem chciałem krzyczeć i bóg wie co jeszcze robić ,by tylko móc ją znów zobaczyć ,ale nie da się cofnąć czasu. Gdy ratownik kiwnął do drugiego głową przecząco wiedziałem ,że ja straciłem. Zadzwoniłem do Piotrka 
-Halo ,co jest stary ,przed chwilą się widzieliśmy a ty co już się za mną stęskniłeś-powiedział uradowany Piotrek
-Kurwa daj spokój czy ty kurwa nigdy nie możesz się pohamować?
-Igła kużwa spokojnie.
-Słcuhaj Piotrek ona odeszła rozumiesz odeszła !
-Kto ci znów odszedł?
-Ja pierdole jaki ty jesteś tępy , Ola ona nie żyje kurwa.
-Jak to nie żyje
-No normalnie jakbyś nie wiedział była chora i juz jej nie ma
-Gdzie jesteś?
- U niej w mieszkaniu
-Czekaj zaraz tam będziemy -i tak jak powiedział tak zrobił ,bo za niecałe 15 minut już był u Olki w mieszkaniu ją już zabrali nie wiem gdzie nie spytałem ,ale chyba do szpitalnej kostnicy. Było mi źle własnie straciłem cząstkę siebie ,ale wiedziałem ,że ona by chciała ,żebym szybko się otrząsnął i żył dalej spełniał się . Ala zaczęła rozglądać się po mieszkaniu weszła do jej sypialni tam znajdowały się 3 płytki CD podpisane trzema imionami : moim ,Alicji i Piotrka ,czyli zostawiła coś po sobie nie odeszła bez pożegnania. Bez chwili zawachania odpaliliśmy wideo na jej laptopie najpierw płytka Piotrka i już po chwile było widać jej buzie ,musiała to nagrać dziś bo wygladała tak samo : 
 Drogi Piotrku ? Przecież nie będę mówić Piotrze ,bo kiedyś się jeszcze spotkamy jak nie w tym życiu to w nastęnym ,ale dobra nie nagrywam tego po to ,żeby się nad tym rozwodzić , a wiec chciałam ci tylko podziękować za te wszystkie wspólne chwile ,a były one wspaniałe ,tylko sobie zawdzięczam to ,że nie jesteśmy razem ,ale cieszę się z tego bardzo mocno ,bo poznałeś osobę ,która jest wspaniała a ja chciałam to wszystko zniszczyć ,przepraszam nie powinnam cię nigdy prosić o przysługi wiec ,że nadal cię kocham i będę czuwać nad tobą i twoją rodziną 
Olka
                                                                           ~~~~
Droga Alicjo. Wiem ,że przed chwilą przepraszałam Piotrka ,ale przeprosiny powinny być tylko dla ciebie i wyłącznie ,bo zachowałam się jak suka bez uczuć chciałam rozbić coś co ma przyszłość ,chciałam rozbić prawdziwe uczucie i za to bardzo cię przepraszam ,bo nie powinnam czegoś zrobić ,wiem że byłaś przeciwna moim późniejszym spotkaniom z Piotrkiem ale wcale Ci sie nie dziwie ,sama bym nie chciała aby mój chłopak spotykał się z jakąś psychopatką. Chciałam cię prosić o jeszcze coś ,wiem ,że nie powinnam ale muszę. Pamiętaj nigdy nie popełnij mojego błędu,zawsze walcz o swoje uczucie do tego 205 centymetrowego chłopaka. Jeszcze raz przepraszam i wszystkego najlepszego dla was i aby po moim odejściu żyło wam się jeszcze lepiej a i życz ode mnie Piotrkowi wszystkiego dobrego w tej jego wymarzonej siatkówce ,bo wcześniej zapomniałam mu tego powiedzieć.
Ola
                                                                          ~~~~~
Krzysiu ,perełko. Wiem ,że nie lubisz jak tak do ciebie mówię ,ale to już ostatni raz ,obiecuje. Kurwa nie bój się nie zrobię ci paranolmal acivity ,bo byłeś dobrym kumplem. Nie będę ci prawić morałów ,że ogladasz zapewne te wideo jak mnie nie ma na tym świecie ,bo to nie jest jakiś dramato-tanie-romansidło. Byłam chora ,ale to to wiesz, czemu odeszłam własnie dziś? A bo miałam taki kaprys. Czy wiedziałam ,że odejdę ? Widziałam ,to było pewne i tak lekarz się dziwił ,że wytrzymałam już drugą chemię więc możesz być ze mnie dumny jestem chłop nie baba i twardy jeszcze jaki wojownik , This is spaarta kuźwa. Mam nadzieje ,żę jakiś tam znikomy bo znikomy uśmiech pojawia się na twojej twarzy. Chciałabym abyś zapamiętał mnie jaką tą osobę zwariowaną i miłą a nie tą która niszczy cudze związki i jest wredna , pamiętaj mnie jako swoją przyjaciółkę taką best od serdunia ananan. Nie płacz po mnie nie ma o co ,a jak będziesz płakał to ci pierdyknę piorunem a auto i się skończy bal murzynów i dzień dziecka ,musisz ruszyć dalej i być świetnym zawodnikiem dalej ,musisz znaleźć sobie lalunie i się ożenić może a dlaczego ja posadzić drzewo i spłodzić syna ? A to jak już chcesz ,kończe to bezsensowne paplanie bez celu .Wiedz ,żę wszystkich was kocham i pomogę ci jebnąc to mistrzostwo Polski razem z Arkiem ,wiem ,że Gołaś zostanie moim nowym anielskim przyjacielem ,bo jak z takim debilem jak ty mógł się przyjaźnić to i ze mną będzie.
Olka.

Trzy dni później odbył się pogrzeb był mały ale z klasą ,przyjechali jej rodzice i krewni byłem ja i Pit z Alą. Świeciło słońce wiedziałem wiec ,że oni moi przyjaciele patrzą na mnie z góry i będą mi pomagać. Przez te kilka dni nikt nie uronił łezki każdy ruszył do przodu ,każdy nawet Alicja wspominał miło Olkę i każdy miał na uwadze jej rady . Odeszła spokojna uśmiechnięta i taka jak zawsze zwariowana.


_________________________________________________________________________________
I mamy kolejny rozdział. :) Przepraszam ,że tyle mnie nie było. Ze względu na to ,że następny rozdział pewnie pojawi się po świętach to życzę wam wszystkim wesołych i zajebistych świat ,i "mokrego" dyngusa.
CZYTAM-MYSLĘ-KOMENTUJĘ. Pozdrawiam Annie

poniedziałek, 18 marca 2013


               Rozdział 20 ,czyli także tego.
                                           
                                                                        <3

 Boże jak to dobrze ,że ten Igła po mnie przyjechał do tej Kopenhagi ,bo ja to bym sama raczej nie przyjechała ,dlatego że wiecie moja wielce urażona duma by mi na to nie pozwoliła no ,ale już nie ma co się nad tym wszystkim rozwodzić ,dobrze ,że już w domciu jestem i Cichy się znów zrobił taki grzeczny i niby opanowany a tak naprawdę to wraca do żywych ,a to dzięki komu <fanfary proszę i kurdę oklaski> mnieeeeeeeeeeeeeeeee :> <boziu gdzie ja mam mózg ,kiedyś Błażej powiedział mi ,że jak się urodziłam to potem miałam żółtaczkę niby większą od niego ,ale nie istotne i naświetlali mnie lampami ,żeby tej żółtaczki nie było to za mocno lampy nastawili i mi mózg wypaliło ,a tak po za to jego tata wypuścił z kołyski on jest bardziej poszkodowany ,kuuźwa>. Wiecie ,że wróciłam do jakże lubianej przeze mnie roboty ?  Nie wiem czy mówiłam a jak nie mówiłam ,to powiem jeszcze raz ,wieeeeęeeęeęc ,bo co ten no wtedy miał Błażej załatwić ,to ,że ten no ,że no co miał mnie on zwolnić ,bo mi odwagi brakowało to on mi dziadyga wtedy urlop wziął i teraz wróciłam jak gdyby nigdy nic i chwaała mu za to . Wiec tak jak mnie nie było to oni moja biedna (booogata w przeżycia i marzeeenia) Sovia pojechała do Bełchatowa ,było jak było co tu dużo mówić ,teraz ważne spotkanie u nas na naszej pięknej sali ,teraz już będę przy moich myszoskoczkach i będę drzeć japę ,masować ,skakać,płakać i inne tego typu rzeczy aa co jestem kibic-wariatka-krejzolka.  Boże myślałam ,że zejdę na zawał serca i umrę na tej hali ,no pięć setów musieli rozegrać ,bo i jedna i druga ekipa przeżywała jakieś kryzysy (mamy kryzys kryzys kryzys od razu w bani śpiewam tego takie wariata łysego jak on miał oo dżijzasie oo Mezo czy jakos tak) wracając do tematu ,ale jednak moja drim tiiim wygrała i chwałaści Panie Boże. Teraz czeka nas jakże wieelka i zacna Delecta ,ale co pojedziemy do Bydgoszczy rachu ciachu i po strachu ,jednak co ten no jeden mecz przegrany ,aleee drugi druugi prosze państwa wygrany taaak kurde co z tego ,że nie mogę mówic ,bo mnie tak gardziołko boli ,że toż to szok jest ale czego się nie robi dla miłości. Wróciliśmy do Rzeszowa cali w skowronkach ,bo dlaczego nie Igła zapodawał hiciory ze swojego boomboxa i jaazda. Jesteśmy w domu w naszym pięknym domu wariatów na kólkach, mój wujcio okazał się wielkoduszny i dał nam 3 dni wolnego i oczywiście co Piotruś wymyślił ? Co ? Jedziemy do Żyrardowa ,do jego rodziców taaak kurwa tak się cieszę ,że nie zasnę wieczorem -.- Przecież ja się wstydzę ja się boje ja nie mam siły ja nic nie powiem ja w ogóle jestem biedna nieszczęśliwa . Dobra ogarnęłam się jako tako i poszłam spać na skrawku łóżka ,bo przecież moja kochana małpa rozwaliła się na łóżku jakby w łaźni (apropos przypomniał mi się taki mały joke ,rozwalił się jak żyd w gazowni ,wieem to takie ździebko niesmaczne było ,no ale dobra). Ale wiecie co wam powiem ,że wole to niż spanie samej bez niego ,bo to dobre dziecko jest duże w lato cienia ile da w zimie też da dużo ciepła i dziś mi tak jakoś dziwnie zimno było wiec wpierdzieliłam się prawie na niego ,alee jest ciepło i to się liczy w kraju wódki i kiełbasy włąśnie. Rano ,bo o 12 Piotrek latał jak z piórkiem wiecie gdzie i krzyczał ,bo do mamusi mu się spieszy i musiał mnie obudzić a miałam taki piękny sen ,że nic nie robie ,nic nie muszę. Dobra wstałam otrząsnęłam się poszłam do łazienki ale tam jak to powiedział Pitrek "Masz dziesięć minut ,bo jak nie to ja tam wejdę i zobaczysz" wiec musiałam się uwijać i tak wyszłam po 20 a ten już stał w salonie w kurtce w bucikach i się cieszył jak koń na suchary ,dobra zeszliśmy na dół uznałam ,że nie będę się jakoś och ach ubierać tylko tak jak mam w zwyczaju ,czyli rurki ,air maxy ,bluza czarna adidasa i biała bokserka. Do tego włosy w kłosa i kreseczki i pomadka taka ze mnie wariatka. Jechaliśmy już z godzinę a mi się strasznie nudziło ,bo spać mi się nie chciało czyytać tym bardziej trochę porobiłam z siebie dziecko specjalnej troski  jak staliśmy w korku czy na światłach ale mi się o już znudziło, więc w minucie wpadłam na pomysł jak powkurzać Piotrka hahahaha ,wiec położyłam mu rękę na udzie i kreśliłam palcem kólka
-Wiesz ,że jesteś perfidna -zapytał
-Jaa?? Co ja niby takiego robie ?
-Nie święty Antoni ? Wiesz ,że nie mogę się skupić i zaraz w coś rypniemy
-Dobrze ,żebyś w nocy mnie już o nic nie prosił -wiedziałam ,że to szantaż ,ale po co zaczynał i tak był na przegranej pozycji
-No ale ...-powiedział lecz ja od razu mu odpowiedziałam -Nie ma żadnego ale- i zabrałam rękę odkręciłam sie do niego tyłkiem i plecami i oparłam się o szybę i teraz to on miał ochotę się ze mną drażnić i zaczął jeździć ręką po moich plecach i na tyłku zataczał kółko i znów na plecy jednak mi to nie przeszkadzało i wiedziałam ,że w nocy jak zacznie tak robić to mu ulegnę no ale no nie mogłam nic innego zrobić. Po kilku jakże długo ciągnących się godzinach dojechaliśmy do Żyrardowa wiedziałam ,że jak jesteśmy to i do moich rodziców wpadniemy jednak okazało się ,że pojechali do Włoch na jakieś tam targi nie wiem czego wiec uniknęłam jakiś dzikich akcji konspiracji związanych z moją mamą i Piotrkiem już mi się niedobrze robi z nie wiem strachu przed spotkaniem z jego rodziną ,wiem ,że ma siostrę w moim wieku może się dogadamy ,może najlepiej będzie jak nie będę nic mówić ,ale wtedy wezmą mnie za jakąś niedokołysaną albo coś ,dobra będę sobą i będzie co będzie. Gdy zaparkowaliśmy pod jego domem byłąm zachwycona bo zawsze chciałam taki mieć no ale dobra po chwili wybiegł do nas pies ,aż mi się śmiać chciało jak skoczył na Piotrka i zaczęli się witać ,po psie pokazała się reszta famili która obcieła mnie od góry do dołu najbardziej jego siostra i tu juz wiedziałam ,że przyjaciólkami to my raczej nie będziemy no alę nie wiem , 

-Boże ropuniu jak ty wyglądasz ? \Czemu jesteś taki chudy ? Piotruś czy ty w ogóle coś jesz ? -zapytała mama Piotrka
-Mamo !?? jem oczywiście ,że jem ale ja mam swoją dietę ,bo jakbym chciał jeść tyle ile zapewne wepchniesz we mnie przez te dwa dni to bym do bloku wyskoczył na 10 centymetrów.

-Piotrek no ale dziecko-powiedziała znów mama
-Oj no Piotrek jest już duży ,daj mu żyć Helena ,przecież nie ma 2 lat-powiedział ojciec 
- O widzisz tato jak dobrze mówisz-powiedział Cichy ja natomiast cieszyłam się z chwili i siedziałam cicho do czasu
-Kim ona jest ?-zapytała siostra środkowego
-Mamo ,tato Natalka to jest Alicja moja dziewczyna-powiedział na jednym oddechu
-Dzień dobry państwu ,cześć Natalia ,bardzo miło jest mi państwa poznać-boże co ja wygaduje
- Oo booże następna chuda rybka do wykarmienia , Piotrek jak mogłeś tak wygłodzić tą dziewczynę ,strzelił ktoś cię kiedyś w głowę ,chodź dziecko zjesz pierogów -powiedziała matka Piotrka a mi się zrobiło jakoś tak cieplej na sercu ,taka dobra z niej kobieta w przeciwieństwie do Natalii
-Bardzo chętnie zjem pierogi ,dziękuję-powiedziałam
-Mamo ja jej nie głodzę ,ona nie chcee jeść i mnie bije i o -żalił sie Piotrek
-Widzisz synu tak to jest ale ty siedź cicho jeśli życie ci miłe-powiedział Zygmunt ja słysząc te słowa tylko się uśmiechnęłam ,kurczę chciałabym pogadać z Krzyśkiem i z Ziomkiem ,podobno ma jakąś nową dupeczkę (i się wkurza jak na nią tak mówię ,wiem ,że ma na imię Anastazja i to tyle wyślę potem Piotrka na zwiady niech zadzwoni i się czegoś dowie)
-Alicjo ?-usłyszałam głos pani Heleny
-Tak ?
-A czym ty się w ogóle zajmujesz ?
- Jestem fizjoterapeutką w klubie gdzie Piotrek gra i miałam zamiar studiować na AWF ale jednak brak czasu wyeliminował to jednak na chwilę ,starałam się jeszcze o pracę w kadrze jako drugi fizjoterapeuta i rozpatrują moją kandydaturę , moja rodzina mieszka również jak się dziwnie złożyło w Żyrardowie koło basenu.
-Widzisz dziecinko jaki ten świat mały
-Aaaaaaaaaaaaaaaalaaaa ,gdzie jesteś?-wydarł się Piotrek
-W kuchni ,czekam na pierogi. Czego się drzesz ?
-Przyniesiesz mi jeednego!?
-Nie sam sobie przyjdź i weź -powiedziałam|
-Ale jesteś zapamiętam to sobie !
-Ja też już sobie coś zapamiętałam ,chodź tu a nie się drzesz - i w również przyjemnej atmosferze minęła nam cześć wieczoru ,poszłam do pokoju naszego za mną Piotrek ,lecz gdy poszłam do łazienki usłyszałam ,że do nas do pokoju weszła Natalia i zaczęła rozmawiać z Cichym  na nasz temat :
-Piotrek możemy pogadać
-Jasne ,co tam ?
-Nie mów mi ,że zamierzasz się związać z tą dziewczynką
-Natalia hamuj się
-No mówię prawdę ,czy ty nie widzisz ,że ta dziewczyna wyżej sra niż dupę ma?
-Nie tobie to oceniać to po pierwsze ,po drugie nie będziesz mi mówiła z kim mam się spotykać a z kim nie tyle w temacie ,na razie wiesz gdzie są drzwi czy zapomniałaś
 -Udowodnie ci ,że to nie jest dziewczyna dla ciebie -powiedziała na odchodnego ja cieszyłam się ,że Piotrek tak zareagował i będę musiała z nim pogadać na ten temat ale to dopiero jutro i z drugiej strony zaczynałam się bać tej dziewczyny bo nie wiedziałam co może jej strzelić do tego pustego łba.

_________________________________________________________________________________
Średnio mi się rozdział podoba bo jest nudny, Ale cóż, zapraszam do komentowania bo to cieszy i o :) Pozdrawiam Annie.

poniedziałek, 11 marca 2013

           
       Rozdział 19 ,you can take evrything i have.

Mija już piąty dzień odkąd wyjechałam z Rzeszowa i nie mogę znaleźć sobie miejsca ,dziwiło mnie to ,że Błażej uznał ,że on sam pogada z wujkiem co do mojej rezygnacji z pracy może to wiecie mało dojrzałe ,bo sama powinnam to zrobić ale chyba nie byłam gotowa ,dlatego że znając życie jakbym się tam pojawiła to jeszcze bym spotkała Piotrka ( a jakbym go kuźwa spotkała to bym nie umiała odejść ) a  drugą sprawą jest ,to że nie chciałam tłumaczyć chłopakom dlaczego muszę odejść i w ogóle. Dziś miał przyjechać Krzysiek ,mimo ,że nie widzieliśmy się tylko trzy dni to i tak się za nim stęskniłam a nawet nie wiecie jak się stęskniłam za Piotrkiem. Nie wiem czemu ,ale jeszcze nie rozmasowywałam chłopaków znaczy tak trochę pobieżnie ,ale tak jakby oni się bali ,że coś im zrobię ,czy coś w tym stylu ,nie wiem wszystko tu jest jakieś dziwne takie inne. Z chłopakami z Lampre już się prawie dogadywałam ,bo wiecie aj spik inglisz ,żeby nie było. Dziś ,tak jak mówiłam Krzysiek przyjeżdża do Kopenhagi ,ale to dopiero jakoś później mamy się spotkać ,bo o 17 a teraz na zegarku mamy 10. Siedziałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić ,dzień w dzień chodziłam w piotrkowej koszuli tą co mu podwędziłam ,ale to ona dodawała mi otuchy tak taki wielki worek ,który przypominał to co naprawdę się dla mnie liczyło ,nie uprałam jej o nie wtedy woń jego mocnych i męskich perfum wyparowałaby ,a wtedy skończył by się już kompletnie mój świat. Postanowiłam udać się na mały spacer po mieście nie wiem ewentualnie wstąpić do jakiejś galerii kupić sobie nowe ciuszki ,może humor mi się poprawi. Kasi już nie było w Danii ,to musiałam iść sama. Kurczaki zapomniałam swojej mp4 z pokoju więc musiałam włączyć jakąś piosenkę na telefonie ,a tu też miałam ich sporo ,bo przecież przezorny zawsze ubezpieczony , z domu wyszłam o 13 ubrana dosyć przyzwoicie ,moja twarz ze sztucznym uśmiechem była niby taka jak zawsze ,rano napisałam jeszcze sms do Igły ,żebyśmy spotkali się w tej dużej galerii handlowej co to jest koło lotniska i tam też umówiliśmy się na wcześniej wspomnianą godzinę 17 w moich słuchawkach dudniła piosenka która idealnie opisywała mój humor i ogólnie sytuację. wiecie co wam jeszcze powiem rano Błażej zachowywał się dziwnie strasznie chciał mnie wypchnąć z mieszkania ,żebym sobie gdzieś poszła . Nie wiem małpa z niego i w ogóle. Odkąd jestem w Danii znów się do siebie zbliżyliśmy ,a on już wie ,że nie mogę żyć bez Piotrka ,codziennie kazał mi do niego dzwonić albo wrócić do Polski ,ale ja nie chciałam wiedziałam ,że nie mogę ,myślicie ,że to szczeniackie zachowanie ,no ale wiecie ,ja jestem popaprana i nie wiem co sobie myślałam ,chociaż teraz we mnie jest wiele emocji i zastanawiam sie czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając ,bo co by było jakbym została ? co by było jakbyśmy sobie wszystko wyjaśnili ? co by było gdyby ... ? Nie ma co gdybać teraz już jak to mówi moja babcia obudziłam się z ręką w nocniku. Dobra koniec tego rozmyślania ,bo ja już nie myślę racjonalnie. Pochodziłam trochę po Kopenhadze ,porobiłam zdjęcia i sobie nawet ,bo poprosiłam kilku przechodniów czy by mogli cyknąć mi zdjęcia a ,że na moim sprzęcię robiło się kilka naraz to mogłam robić kilka szybkich ruchów i miałam prawie całą sesję niczym z top model. Popatrzyłam na zegarek była prawie 16 postanowiłam więc udać się do tej galerii ,bo może sobie coś kupie sensownego, ale wiecie co było najśmieszniejsze ,że powiedziałam wam ,że wyglądam w miarę przyzowicie ,haha miałam rurki i duża porozciąganą bluzą ,bo tylko z pod niej nie widać było piotrkowej koszulki ,z którą się nie rozstawałam. Weszłam do galerii a oczy mi się zaświeciły (jak to kiedyś było modne miałam kurwiki w oczach) weszłam do jednego ze sklepów a po chwili wychodziłam z piękną sukienką koronkową w kolorze mięty ,bo pięknie podkreślała moja figurę i odbijała się od ciemnej karnacji. Potem weszłam do jeszcze jednego sklepu i do kolejnego ,kolejnego ,kolejnego, gdy po chwili dostałam SMS
 Kochana Alicjo mógłbym zapytać GDZIE TY JESTEŚ ?  Bo ja już od 30 minut kwitnę 

~~~
  O kuźwa już lecę ,za pięć minut będę.
 
 Nagle z tymi siatami wszystkimi jak cyganka wypadłam z jednego ze sklepów i włączyłam ósmy bieg i pobiegłam szybko do Krzyśka a ten tylko głupio się śmiał, co tak naprawdę nie było ani trochę zabawne.
- O jezusie drogi Krzysiu tęskniłam -powiedziałam wtulając się w niego
-Oj Mała ,Mała ja też ,ale powiedz mi co ty tworzysz ?
-Ja co ja ja nic nie tworzę,
-Tak ,a to co odwaliłaś z tą Kopenhagą.
-Oj no myślałam ,że rozumiesz
-No wiesz ,ja może to rozumiem ,ale czy ty choć przez chwilkę pomyślałaś o Cichym? On sobie z tym w ogóle nie radzi , nie dość ,że załamał się wszystko go drażni ostatnio wystartował do Bartmana ,to wyleciał z podstawowego składu ,na jego miejsce wszedł Grzyb no i jeszcze do tego ta kontuzja.-powiedział prawie na jednym oddechu Igła a moje serce chciało pęknąć jeszcze raz a oczy wybuchnąć a usta zwyczajnie krzyczeć
-Co kontuzja ? Jaka kurwa znowu kontuzja ?
-Znów kostka ,ale nie wiadmo ,czy teraz będzie potrzebna operacja ,bo to było coś takiego ,że on skoczył tym razem do ataku i upadł ale wstał nikomu nic nie mówił ,bo trener i tak był na niego zły ,za to że jego forma tak opadła ,bo przecież nie dawno dostał tą statuetkę , the best middle blocker on the world in 2012.
-No statuetkę widziałam jest piękna . Krzysiek to wszystko przeze mnie-po moich policzkach zaczęły spływać łzy
-Wiesz nie chce kłamać ,ale tak ,bo on strasznie się załamał jak wyjechałaś i w sumie nie dałaś mu konkretnego powodu.
-Ale to nie tak ,ja po prostu myślałam ,że wiesz ,że oni powinni być razem ,bo przecież ona umiera ,tak ona go kocha i w ogóle go potrzebuje.
-Ale chyba nie pomyślałaś o jednym on jej nie kocha ,ale nie wolałaś snuć jakieś dziwne akcje ,dobra nie ważne ,daj te rzeczy schowam je do swojej torby a my się zwijamy
-Ale Igła ,gdzie ?
-A co cie to obchodzi ?
-Powiedz mi gdzie ,bo się stąd nigdzie nie ruszę!
-Wychodzimy -powiedział to tak stanowczo ,bałam się odmówić ,nigdy nie słyszałam takiego Igły. Wstałam i poszłam za nim a kierowaliśmy się w stronę lotniska ,tam wiecie kogo zobaczyłam no nie mogłam się mylić ,ale czemu wcześniej nie pomyśląłm ,że ta mała wsza małpa i gnida uczestniczyła w spisku razem z Krzyśkiem. A stał tam nie kto inny tyklo Błażej z moimi walizkami i cieszył mordę jak koń na paszę no wkurzyłam się a z drugiej strony cieszyłam ,bo wiedziałam ,że jak on mnie nie wypchnie to ja nigdy się nie przełamię, 
-Błażej ,Ty mała ruda cioto-powiedziałam
-Ala też Cię ,kocham . Jak już pogodzicie się tam z Cichym (poruszył brwaimi i biodrami za co dostał w blachę w czoło) to pozdrów go ode mnie i odezwij się .
-A ja cię już nie kocham-powiedziałam
-Ja wam nie chce przerywać ,ale mamy samolot-pożegnałam się z bratem ale jakoś mi tak dziwnie się zrobiło bo wiecie takie to dziecinne było i ,że Krzysiek musiał po mnie przyjeżdżać i w ogóle,ale nie nie mogę już sie odwrócić i zacząć biec w inną drogę ,nie mogę nie teraz, ale teraz nie wiem jak ja to wszystko wytłumaczę Piotrkowi ,nie wiem czy on mi to wszystko wybaczy. Ale jakoś będę musiała ,bo ja juz nie dam rady kolejnego dnia bez niego.
-Krzysiek ,a co tam u dzieciaków?
-Wszystko okej ,wiesz postanowiłem nadal być ich formalnym ojcem nie muszą wiedzieć ,całej prawdy przynajmniej na razie a z Iwoną się rozwiodłem wczoraj.
-Postąpiłeś jak prawdziwy facet ,dobrze ,że nie odwrócisz się od dzieci ,bo czemu one są winne. Dlaczego przyjechałeś po mnie taki kawał?
-Bo wiedziałem ,że sama nie dasz rady , a po za tym uzgodniłem tak z Błażejem ,bo obaj wiedzieliśmy ,że sobie nie radzisz sama ze sobą.
-Jesteście kochani ,kocham was moi mali bracia -powiedziałam to i przytuliłam się do Krzyśka ,niedługo później zasnęłam na jego dużym ramieniu po 5 godzinach lotu byliśmy w Rzeszowie po czym Krzysiek zawiózł mnie do mieszkania Piotrka a tam moje serce chciało wyskoczyć z piersi ,bo tu zaczynał się mój nowy początek ,albo i też koniec.

Oczami zwalcowanego Piotrka.Nie ma jej. Odeszła pięć dni temu. Nie wiem gdzie jest. Świat dla mnie przestał istnieć. Dwa dni temu Zbyszek tak mnie wkurwiał ,że normalnie chciałem go rozpierdolić już do niego idę idę mu przkurwić a tam Igła oczywiście z gadką "Piootrek ,uspokój się , zachowuj się jak dorosły człowiek a nie jak neandertalczyk " i takie pierdolenie kota ,na tym samym treningu skoczyłem do ataku po zapunktowaniu upadłem kostkę mi rozpierdalało od środka ,bolało mnie w chu.. znaczy strasznie ,ale wstałem ,bo Kowal jest na mnie wkurzony ,bo przecież wypadłem z szóstki ,nic mi nie wychodziło ,zdziwiłem się ,że po zaledwie 4 dniach mnie wywalił ,ale przecież liczy się się drużyna ,co nie?  Najprawdopodobniej będę musiał przejść operację na tą pieprzoną kostkę ,ale teraz to już nie mogę zrobić. W domu burdel ,bo wróciłem do siebie do mieszkania ,bo u Alki wszystko mi ją przypominało i nie dawałem rady. Krzysiek przed chwilą mi napisał SMS
                                                   

                                   Nie dziękuj też Cię kocham.
Nie wiedziałem o co mu chodzi ,więc nie odpisałem ,po chwili zadzwonił dzwonek dokuśtykałem do drzwi nawet nie popatrzyłem przez judasza i otworzyłem drzwi tam zobaczyłem ją ,kurwa jak morda mi się zaczęła cieszyć ,a  ona płakała a ja ją tylko przytuliłem tak wielki miś kurwa wielki miś.
-Piotrek ,przepraszam nie powinnam ,nie wiem co myślałam ,ale nie umiem nie umiem bez ciebie żyć.
-Ala Kocham CIĘ i tylko Ciebie ,możesz mi coś obiecać ?
-Wszystko\
-Obiecaj ,że już nie odejdziesz więcej 
-Obiecuję Piotrek obiecuję-po chwili odkleiliśmy się od siebie i weszliśmy do środka ona zobaczyła ten burdel i zaczęła się śmiać zdjęła kurtkę a gdy zauważyłem swoją koszulkę zacząłem się śmiać.
-Już wiem ,gdzie moja koszulka się podziała
-Oj no Piotrek bo no bo wiesz ,no ja musiałam mieć coś twojego pachnącego i takiego mnaimniaśnego
-Dobrze ,dobrze .też cię kocham.




________________________________________________________________________________
I tak powoli kończy się historia Piotrkowej wielkiej miłości ,ale pomęczę was jeszcze trochę. Zapraszam do komentowania . Pozdrawiam.
 


środa, 6 marca 2013


       Rozdział 18 ,czyli zawsze trzeba walczyć.

                                         klik

 Pewnie zastanawiacie się dlaczego Dania ? Otóż to pierwsza część mojej przygody ,bo potem po jakiś 14 dniach nawet nie jadę do Włoch. Tak do Włoch ,do Błażeja. Mój braciszek nadal jest z Kaśką i chyba nawet się pogodziłyśmy i dostałam nową robotę. Nie ,nie bójcie się nie zmieniłam zawodu ,zostałam fizjo fizjo najlepszej włoskiej drużyny kolarskiej (w której jeździ Błażej) - Lampre.  Myślicie pewnie ,że źle zrobiłam odchodząc od Piotrka, ale ja nie mogę patrzeć jak on mówił ,że nie może jej pomóc ,bo ja mam jakieś chore jazdy psychiczne ,a ona chyba naprawdę go kochała i  chyba powinni być razem ,mam nadzieje ,że ułożą sobie jeszcze razem życie i będę pierwszą osobą która pogratuluje jej (mam nadzieje) wygranej walki z rakiem. Nawet teraz gdy siedzę w tym samolocie i modlę się ,żebyśmy się nie rozbili i żeby podwozie się wysunęło (czy co tam ono robi), myślę o nim ,czuje jego perfumy ,patrze na zdjęcie i zastanawiam się co widział we mnie taki człowiek jak Piotrek ,który mógł mieć każdą i idealna. Co ja mogłam mu dać ?  No co ? No nic. Może miałam figurę dosyć dobrą ale nie byłam ładna przynajmniej ja już przestałam w to wierzyć a Ola piękna długonoga och ach. Ja arogancka wulgarna miejscami bezczelna a ona grzeczna ale i umiała pokazać pazurki, ale teraz nie ma mnie w jego życiu , ja nie mogę bez niego żyć i to jest pewne ,za każdym razem kiedy biorę oddech moje wnętrze rozrywa ból na milion kawałków, kiedy zamykam oczy widzę jego roześmianą twarz i te oczy i z każdą chwilą próbuje dopuścić do siebie wiadomość "Ala ,to minęło ,to już nie wróci." Muszę się wam do czegoś przyznać: Kochałam Piotrka jak nikogo na świecie i mimo ,że jeszcze 2 dni temu byłam z nim teraz jestem sama i czuje cholerną pustkę i wiem ,że nie powinnam się wtedy w nim zakochiwać ,iść z nim na kolację ,wchodzić mu do łóżka, ale chciałam ,żeby teraz było inaczej ,żeby ktoś kochał mnie za taką jaką jestem ,ale dość już tego rozpamiętywania ,zaraz lądowanie w zimnej Danii ,mam nadzieję ,że Błażej się wyrobił i po mnie wyjechał na lotnisko. Nagle w głośnikach usłyszałam :Proszę zapiąć pasy ,lądujemy w Kopenhadze: Po kilku chwilach zamieszania i takich tam dziwnych innych rzeczy byłam już na lotnisku i stanęłam chwilkę i rozglądałam się dookoła szukając Błażeja czy Kaśki.  Byłam jakaś taka mała i bezbarwna na tym lotnisku i zastanawiałam się ,czy tak wygląda życie w wielkim mieście po chwili z moich kontemplacji wyrwał mnie znajomy głos :
-Alaa ,siostrzyczko -ja słysząc to odwróciłam się i wtuliłam się w niego jak w misia, bardzo wtedy tego potrzebowałam, on wtedy jeszcze o nic nie pytał trwaliśmy chwile jeszcze w tym "misiu" lekko się kołysząc.
-Kocham Cię Błażej ,tęskniłam za tobą melepetko

-Ala ,też tęskniłem ,ale co się stało ?
-Nie to miejsce na takie rozmowy. Pogadamy wieczorem okej ? Mogę z wami zamieszkać dopóki czegoś nie znajdę we Włoszech ? Z robotą wszystko ustalone ? Doszły papiery z Polski ?
-Boże nie tak szybko. No nie okej tylko na pewno pogadamy wieczorem. Możesz z nami mieszkać ile będziesz chciała. Z pracą wszystko gotowe trener czeka aż się pojawisz a papiery miały dojść do dzisiaj do klubu wiec będą pewnie dzwonić z Włoszech jak coś będzie wiadomo.-powiedział to na jednym oddechu i trajkotał jak katarynka.-po chwili Błażej tachał już moje cygańskie bambetle i szliśmy w stronę jakiegoś samochodu jak się okazało klubowego ,bo taksówką mógł przyjechać albo jeszcze ewentualnie autokarem. No dobra koło 16 byłam już na miejscu w hotelu ,poszłam do trenera przywitałam się potem z Błażejem przelecieliśmy się po pokojach i przedstawialiśmy mnie i opowiadaliśmy jak to ja się tam znalazłam skoro moją fizjoterapeutów i dlaczego ja jestem ładna a Błażej brzydki i takie tam . Braciak mieszkał w pokoju z Przemkiem Niemcem który już po chwili okazał się fajnym i śmiesznym kumplem ,swój pokój miałam obok nich i mieszkałam w nim sama i to bardzo dobrze ,bo potrzebuje trochę chwili wytchnienia. O 19 mieliśmy zaplanowaną kolację a czas do niej minął szybko i zanim zdążyłam dobrze się ogarnąć siedziałam u siebie na łóżku wpatrując się w zdjęcie śpiącego Piotrka ,już najedzona, lecz nie mogłam długo cieszyć się tą chwilą ,bo do pokoju wpadł bez pukania nie kto inny jak Błażej.
-No siostra, mieliśmy pogadać.
-No dobra ,ale o czym chcesz gadać ?
-Czemu nie jesteś z Piotrkiem ?
-Oj długa historia.
-Mam czas do rana do godziny 8 ,bo potem jak wiesz mamy śniadanie a potem kolejna etapówka.

-No dobra więc to było tak : Pamiętasz tą byłą Piotrka -Olkę ?
-No no pamiętam.
-No więc ona zachorowała na raka i ona umiera i tam parę razy Igła do niej chodził i się nią zajmował po chemii ,bo mi nie podobało się to ,że Piotrek spędza z nią czas ,bo wiedziałam ,że ona tak łatwo nie odpuści i będzie chciała do niego wrócić i 2 dni temu Krzysiek od niej wrócił ja byłam w łazience a oni myśleli więc ,że nie słyszę i zaczęli gadać o tym ,że Olka nadal kocha Piotrka i kiedyś ,jak on myślał ,że ona go zdradziła to ktoś ją zgwałcił a ona bała się i nie zgłosiła tego na policje on był zszokowany tym co słyszy i wtedy coś we mnie pękło i wiedziałam ,że musimy się rozstać ,bo Piotrek powinien być ze nią i pewnie by byli jakby ona powiedziała mu  wtedy prawdę.
-Yhy ,siostra nie wiem co powiedzieć ,ale myślę ,że postąpiłaś pochopnie ,bo mimo ,że jestem facetem i podobno faceci nie znają się na uczuciach to widziałem ,że on kocha cię i nie powinnaś tak odpuszczać.
-No ale Błażej ja już nie mogłam tego wytrzymać ciągle mówili za moimi plecami o niej i ja jeszcze nie pozwalałam mu się z nią spotykać ,bo nie byłam pewna jego uczucia i widzisz ja nie wiem już co z moim życiem będę ,wiem to ,że mimo ,że nie jesteśmy razem to kocham go najbardziej na świecie-gdy wypowiedziałam te słowa Błażej mocno mnie do siebie przytulił ,dawno z nikim tak szczerze nie gadałam o tym wszystkim co mnie otacza ,gadaliśmy ze sobą jeszcze długo ,po czym zasneliśmy tworząc jedna wielką kanapkę ,no ale cóż. Minęło już kilka dni , a dokładnie 4 odkąd wyjechałam z Polski ,Błażej jak na nowego zawodnika jechał dobrze ,a to był 12 a to 18 więc naprawdę było dobrze jak na świeżaka ,ja wyżywałam się na chłopakach a dokładnie na ich nogach ,nie dając sobie rady psychicznie bez Piotrka i innych chłopaków. Kiedy dojeżdżaliśmy do hotelu po wyścigu zadzwonił do mnie telefon i zastanawiałam się czy odebrać ,bo dzwonił Krzysiek ,ale postanowiłam odebrać ,bo przecież tak bardzo mi ich brakowało :
-Hej Ala ,Boże czemu wcześniej nie odbierałaś ?
-Hej Krzysiu ? Bo ,bo przywracaliście mi za dużo wspomnień i uczuć od których chcę uciec
-Czemu odeszłaś ?
-Bo Piotrek powinien być z Olką ,bo ona go kocha i potrzebuje i obydwoje wiemy ,że gdyby ona powiedziała mu prawdę to do tej pory byliby razem -nastała chwila ciszy
-Ala ,ale chyba ty nic nie rozumiesz Piotrek kocha Ciebie i tylko Ciebie ,Olka to zamknięty dział w jego życiu ,ona jest chora on jest przy niej jako przyjaciel i nie powinnaś odchodzić przez to co słyszałaś w mojej rozmowie z Cichym
-Nie wiem Igła co o tym wszystkim myślec ,może to dobrze ,że odeszłam to Piotrek znajdzie sobie może jakąś normalną dziewczynę a nie takiego dziwoląga jakim jestem ja .
-Piotrek od 4 dni nic nie je nie może spać , treningi zawala ,bo nic mu nie wychodzi wypadł z podstawowej 6 i ciągle mówi ,że jego największa miłość nawet przed siatkówką odeszła przez niego . Dawno nie widziałem siatkarza który cenił kogoś bardziej niż siatkówkę. Gdzie jesteś ? Spotkamy się ,bo chyba musimy pogadać ,bo mam problem z Iwoną i dziećmi .
-Krzysiu ja jeszcze przez 9 dni jestem w Kopenhadze a potem lecę do Włoch.

-Coo jaka Kopenhaga jakie Włochy o czym ty mówisz?
-No dostałam pracę w Lampre i będę mieszkać razem z Błażejem i Kaśką we Włoszech.
-Ja mam tydzień wolnego ,przylecę do Kopenhagi jutro rano pójdę na lotnisko to około nie wiem 17 powinienem być w Danii .
-Krzysiek ,ale to naprawdę takie ważne ?

-Najważniejsze na całym świecie . Lepiej powiedz ,gdzie się spotkamy ?
-W hotelu Amrabis powiesz taksiarzowi to cię podwiezie pokój 214 ,będę czekać

-Okej okej Amrabis pokój 214 mam zapisałem to do zobaczyska jutro paa 
-Paa Krzysiu ,paa.
Po tak długiej rozmowie rozłączyłam się opadłam na łóżko i zaczęłam płakać wyczekując na jutrzejszy przyjazd Krzyśka.

__________________________________________________________________________________ Oddaje w wasze ręce to rozdziałopodobnecoś. Zapraszam do komentowania . Pozdrawiam Annie i z tego miejsca chcę powiedzieć ,że mój mózg nie przyswaja innej opcji niż niedzielna wygrana mojej SOVII z Delectą ;)