środa, 27 marca 2013

      
       Rozdział 21 ,czyli nic nie jest kolorowe.
                                               
                                               tirarira

 Oczami Krzysztoofera.

 
Ala wróciła właśnie z Kopenhagi i to dzięki komu dzięki komu /?? Mnieeeee (oklaski ,ta nie wysilajcie się tak ,bo popadnę w samo zachwyt). Powiem wam ,że Alicja to świetna dziewczyna Cichy dobrze trafił czasami zastanawiam się czemu wszyscy dookoła dobrze trafiają a ja niekoniecznie. Nie będę już wspominal tam o Iwonie i tamtych sprawach ,bo nie warto . Nie mogę również powiedzieć ,że życie z nią było czarno-białe ,oo nie. Wiecie co ,nie wiem czy mogę to powiedzieć ,ale chyba znalazłem drugą przyjaciółkę i jest to osoba ,którą bym o to podejrzał jako ostatnią ,bo nigdy za sobą nie przepadaliśmy nie będę owijał w bawełnę tą osobą jest Olka ,tak ta Olka co namieszała w życiu moich przyjaciół ,ale co mam zrobić ,zbliżyliśmy się do siebie ,a to w sumie dzięki Ali i Piotrkowi ,bo to ona była zła a on nie wiedział co ma ze sobą począć i to wtedy zaczęła się nasza przyjaźń natomiast jej zakończenia nie zna nikt i nigdy nie pozna. W sumie to może dziwne ,że wiecie ,że się spotykamy ale (oczywiście z mojej strony na stopie czysto przyjacielskiej) , wydaje mi się ,że ona tego potrzebuje i w sumie ja chyba też ,ja odrzucony ,ja  oszukany ,ja ?! Tak ,teraz mogę powiedzieć ,że to wszystko się stało nigdy nie uzyskam odpowiedzi dlaczego i jej uzyskać nie chcę . Muszę żyć dalej ,nigdy się nie poddawać ,bo to w życiu jak i siatkówce chyba jest najważniejsze. Dziś po pierwszym porannym treningu idę do Oli ,bo i tak Piotrka i Ali nie będzie bo oni tylko by się teraz kokosili i takie tam wiecie jakie takie mm sprawy. Ziomek i ta jego Stazja (co to jest w ogóle za imię ja się pytam  i czemu ja jej jeszcze nie poznałem ?) też coś tam świrują pawianka jakieś randki dziwne konspiracyjne akcje ,niby ten dorosły mężczyzna jakim jest Łukasz Żygadło jest ...aa dajcie spokój. Dobra wracając do tematu ,idę dziś do Oli ,muszę wam powiedzieć jej ,że mimo iż życie z dnia na dzień odchodzi z jej ciała to dusza non stop tańczy i chce żyć ,ale ona chyba wie ,że jej już nie da się uratować ja chyba też to wiem ,ale będzie mi bez niej ciężko. Ona będzie czuwać nade mną prawda ? Jakoś na tym treningu nie mogłem się skupić nie wiem czemu ,nic mi nie wychodziło ,było tak inaczej jakby się coś stało a mam nadzieję ,że nic się nie stało , okej jakoś te 2 godziny męczarni minęły na prędkości wykąpałem się ogarnąłem na jak to babeczki mówią na bóstwo i udałem się do mieszkania Aleksandry ,zadzwoniłem raz i nic i wtedy przypomniało mi  się ,że miałem dodatkowe klucze ,pewnie dziwicie się skąd otóż dała mi je ,bo uznała ,że nie ma siły mi co 5 minut chodzić i otwierać wiec wygrzebałem te klucze otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem mnie przeraziło i to strasznie . Ola leżała praktycznie biała i taka delikatna na podłodze w ręce miała telefon i jeśli wykonała by połączenie to dodzwoniłaby się do mnie. Szybko sprawdziłem jej puls i stwierdziłem ,że go nie ma. Zadzwoniłem po pogotowie po kilku minutach już byli w mieszkaniu. Na jej twarzy dostrzegłem uśmiech ,czyli wiedziała co nastąpi. Z jednej strony cieszyłem się ,bo nie będzie musiała cierpieć i tam gdzie teraz będzie ,jest jej lepiej a z drugiej serce kołatało i nie chciało się uspokoić nie wiem chciałem krzyczeć i bóg wie co jeszcze robić ,by tylko móc ją znów zobaczyć ,ale nie da się cofnąć czasu. Gdy ratownik kiwnął do drugiego głową przecząco wiedziałem ,że ja straciłem. Zadzwoniłem do Piotrka 
-Halo ,co jest stary ,przed chwilą się widzieliśmy a ty co już się za mną stęskniłeś-powiedział uradowany Piotrek
-Kurwa daj spokój czy ty kurwa nigdy nie możesz się pohamować?
-Igła kużwa spokojnie.
-Słcuhaj Piotrek ona odeszła rozumiesz odeszła !
-Kto ci znów odszedł?
-Ja pierdole jaki ty jesteś tępy , Ola ona nie żyje kurwa.
-Jak to nie żyje
-No normalnie jakbyś nie wiedział była chora i juz jej nie ma
-Gdzie jesteś?
- U niej w mieszkaniu
-Czekaj zaraz tam będziemy -i tak jak powiedział tak zrobił ,bo za niecałe 15 minut już był u Olki w mieszkaniu ją już zabrali nie wiem gdzie nie spytałem ,ale chyba do szpitalnej kostnicy. Było mi źle własnie straciłem cząstkę siebie ,ale wiedziałem ,że ona by chciała ,żebym szybko się otrząsnął i żył dalej spełniał się . Ala zaczęła rozglądać się po mieszkaniu weszła do jej sypialni tam znajdowały się 3 płytki CD podpisane trzema imionami : moim ,Alicji i Piotrka ,czyli zostawiła coś po sobie nie odeszła bez pożegnania. Bez chwili zawachania odpaliliśmy wideo na jej laptopie najpierw płytka Piotrka i już po chwile było widać jej buzie ,musiała to nagrać dziś bo wygladała tak samo : 
 Drogi Piotrku ? Przecież nie będę mówić Piotrze ,bo kiedyś się jeszcze spotkamy jak nie w tym życiu to w nastęnym ,ale dobra nie nagrywam tego po to ,żeby się nad tym rozwodzić , a wiec chciałam ci tylko podziękować za te wszystkie wspólne chwile ,a były one wspaniałe ,tylko sobie zawdzięczam to ,że nie jesteśmy razem ,ale cieszę się z tego bardzo mocno ,bo poznałeś osobę ,która jest wspaniała a ja chciałam to wszystko zniszczyć ,przepraszam nie powinnam cię nigdy prosić o przysługi wiec ,że nadal cię kocham i będę czuwać nad tobą i twoją rodziną 
Olka
                                                                           ~~~~
Droga Alicjo. Wiem ,że przed chwilą przepraszałam Piotrka ,ale przeprosiny powinny być tylko dla ciebie i wyłącznie ,bo zachowałam się jak suka bez uczuć chciałam rozbić coś co ma przyszłość ,chciałam rozbić prawdziwe uczucie i za to bardzo cię przepraszam ,bo nie powinnam czegoś zrobić ,wiem że byłaś przeciwna moim późniejszym spotkaniom z Piotrkiem ale wcale Ci sie nie dziwie ,sama bym nie chciała aby mój chłopak spotykał się z jakąś psychopatką. Chciałam cię prosić o jeszcze coś ,wiem ,że nie powinnam ale muszę. Pamiętaj nigdy nie popełnij mojego błędu,zawsze walcz o swoje uczucie do tego 205 centymetrowego chłopaka. Jeszcze raz przepraszam i wszystkego najlepszego dla was i aby po moim odejściu żyło wam się jeszcze lepiej a i życz ode mnie Piotrkowi wszystkiego dobrego w tej jego wymarzonej siatkówce ,bo wcześniej zapomniałam mu tego powiedzieć.
Ola
                                                                          ~~~~~
Krzysiu ,perełko. Wiem ,że nie lubisz jak tak do ciebie mówię ,ale to już ostatni raz ,obiecuje. Kurwa nie bój się nie zrobię ci paranolmal acivity ,bo byłeś dobrym kumplem. Nie będę ci prawić morałów ,że ogladasz zapewne te wideo jak mnie nie ma na tym świecie ,bo to nie jest jakiś dramato-tanie-romansidło. Byłam chora ,ale to to wiesz, czemu odeszłam własnie dziś? A bo miałam taki kaprys. Czy wiedziałam ,że odejdę ? Widziałam ,to było pewne i tak lekarz się dziwił ,że wytrzymałam już drugą chemię więc możesz być ze mnie dumny jestem chłop nie baba i twardy jeszcze jaki wojownik , This is spaarta kuźwa. Mam nadzieje ,żę jakiś tam znikomy bo znikomy uśmiech pojawia się na twojej twarzy. Chciałabym abyś zapamiętał mnie jaką tą osobę zwariowaną i miłą a nie tą która niszczy cudze związki i jest wredna , pamiętaj mnie jako swoją przyjaciółkę taką best od serdunia ananan. Nie płacz po mnie nie ma o co ,a jak będziesz płakał to ci pierdyknę piorunem a auto i się skończy bal murzynów i dzień dziecka ,musisz ruszyć dalej i być świetnym zawodnikiem dalej ,musisz znaleźć sobie lalunie i się ożenić może a dlaczego ja posadzić drzewo i spłodzić syna ? A to jak już chcesz ,kończe to bezsensowne paplanie bez celu .Wiedz ,żę wszystkich was kocham i pomogę ci jebnąc to mistrzostwo Polski razem z Arkiem ,wiem ,że Gołaś zostanie moim nowym anielskim przyjacielem ,bo jak z takim debilem jak ty mógł się przyjaźnić to i ze mną będzie.
Olka.

Trzy dni później odbył się pogrzeb był mały ale z klasą ,przyjechali jej rodzice i krewni byłem ja i Pit z Alą. Świeciło słońce wiedziałem wiec ,że oni moi przyjaciele patrzą na mnie z góry i będą mi pomagać. Przez te kilka dni nikt nie uronił łezki każdy ruszył do przodu ,każdy nawet Alicja wspominał miło Olkę i każdy miał na uwadze jej rady . Odeszła spokojna uśmiechnięta i taka jak zawsze zwariowana.


_________________________________________________________________________________
I mamy kolejny rozdział. :) Przepraszam ,że tyle mnie nie było. Ze względu na to ,że następny rozdział pewnie pojawi się po świętach to życzę wam wszystkim wesołych i zajebistych świat ,i "mokrego" dyngusa.
CZYTAM-MYSLĘ-KOMENTUJĘ. Pozdrawiam Annie

poniedziałek, 18 marca 2013


               Rozdział 20 ,czyli także tego.
                                           
                                                                        <3

 Boże jak to dobrze ,że ten Igła po mnie przyjechał do tej Kopenhagi ,bo ja to bym sama raczej nie przyjechała ,dlatego że wiecie moja wielce urażona duma by mi na to nie pozwoliła no ,ale już nie ma co się nad tym wszystkim rozwodzić ,dobrze ,że już w domciu jestem i Cichy się znów zrobił taki grzeczny i niby opanowany a tak naprawdę to wraca do żywych ,a to dzięki komu <fanfary proszę i kurdę oklaski> mnieeeeeeeeeeeeeeeee :> <boziu gdzie ja mam mózg ,kiedyś Błażej powiedział mi ,że jak się urodziłam to potem miałam żółtaczkę niby większą od niego ,ale nie istotne i naświetlali mnie lampami ,żeby tej żółtaczki nie było to za mocno lampy nastawili i mi mózg wypaliło ,a tak po za to jego tata wypuścił z kołyski on jest bardziej poszkodowany ,kuuźwa>. Wiecie ,że wróciłam do jakże lubianej przeze mnie roboty ?  Nie wiem czy mówiłam a jak nie mówiłam ,to powiem jeszcze raz ,wieeeeęeeęeęc ,bo co ten no wtedy miał Błażej załatwić ,to ,że ten no ,że no co miał mnie on zwolnić ,bo mi odwagi brakowało to on mi dziadyga wtedy urlop wziął i teraz wróciłam jak gdyby nigdy nic i chwaała mu za to . Wiec tak jak mnie nie było to oni moja biedna (booogata w przeżycia i marzeeenia) Sovia pojechała do Bełchatowa ,było jak było co tu dużo mówić ,teraz ważne spotkanie u nas na naszej pięknej sali ,teraz już będę przy moich myszoskoczkach i będę drzeć japę ,masować ,skakać,płakać i inne tego typu rzeczy aa co jestem kibic-wariatka-krejzolka.  Boże myślałam ,że zejdę na zawał serca i umrę na tej hali ,no pięć setów musieli rozegrać ,bo i jedna i druga ekipa przeżywała jakieś kryzysy (mamy kryzys kryzys kryzys od razu w bani śpiewam tego takie wariata łysego jak on miał oo dżijzasie oo Mezo czy jakos tak) wracając do tematu ,ale jednak moja drim tiiim wygrała i chwałaści Panie Boże. Teraz czeka nas jakże wieelka i zacna Delecta ,ale co pojedziemy do Bydgoszczy rachu ciachu i po strachu ,jednak co ten no jeden mecz przegrany ,aleee drugi druugi prosze państwa wygrany taaak kurde co z tego ,że nie mogę mówic ,bo mnie tak gardziołko boli ,że toż to szok jest ale czego się nie robi dla miłości. Wróciliśmy do Rzeszowa cali w skowronkach ,bo dlaczego nie Igła zapodawał hiciory ze swojego boomboxa i jaazda. Jesteśmy w domu w naszym pięknym domu wariatów na kólkach, mój wujcio okazał się wielkoduszny i dał nam 3 dni wolnego i oczywiście co Piotruś wymyślił ? Co ? Jedziemy do Żyrardowa ,do jego rodziców taaak kurwa tak się cieszę ,że nie zasnę wieczorem -.- Przecież ja się wstydzę ja się boje ja nie mam siły ja nic nie powiem ja w ogóle jestem biedna nieszczęśliwa . Dobra ogarnęłam się jako tako i poszłam spać na skrawku łóżka ,bo przecież moja kochana małpa rozwaliła się na łóżku jakby w łaźni (apropos przypomniał mi się taki mały joke ,rozwalił się jak żyd w gazowni ,wieem to takie ździebko niesmaczne było ,no ale dobra). Ale wiecie co wam powiem ,że wole to niż spanie samej bez niego ,bo to dobre dziecko jest duże w lato cienia ile da w zimie też da dużo ciepła i dziś mi tak jakoś dziwnie zimno było wiec wpierdzieliłam się prawie na niego ,alee jest ciepło i to się liczy w kraju wódki i kiełbasy włąśnie. Rano ,bo o 12 Piotrek latał jak z piórkiem wiecie gdzie i krzyczał ,bo do mamusi mu się spieszy i musiał mnie obudzić a miałam taki piękny sen ,że nic nie robie ,nic nie muszę. Dobra wstałam otrząsnęłam się poszłam do łazienki ale tam jak to powiedział Pitrek "Masz dziesięć minut ,bo jak nie to ja tam wejdę i zobaczysz" wiec musiałam się uwijać i tak wyszłam po 20 a ten już stał w salonie w kurtce w bucikach i się cieszył jak koń na suchary ,dobra zeszliśmy na dół uznałam ,że nie będę się jakoś och ach ubierać tylko tak jak mam w zwyczaju ,czyli rurki ,air maxy ,bluza czarna adidasa i biała bokserka. Do tego włosy w kłosa i kreseczki i pomadka taka ze mnie wariatka. Jechaliśmy już z godzinę a mi się strasznie nudziło ,bo spać mi się nie chciało czyytać tym bardziej trochę porobiłam z siebie dziecko specjalnej troski  jak staliśmy w korku czy na światłach ale mi się o już znudziło, więc w minucie wpadłam na pomysł jak powkurzać Piotrka hahahaha ,wiec położyłam mu rękę na udzie i kreśliłam palcem kólka
-Wiesz ,że jesteś perfidna -zapytał
-Jaa?? Co ja niby takiego robie ?
-Nie święty Antoni ? Wiesz ,że nie mogę się skupić i zaraz w coś rypniemy
-Dobrze ,żebyś w nocy mnie już o nic nie prosił -wiedziałam ,że to szantaż ,ale po co zaczynał i tak był na przegranej pozycji
-No ale ...-powiedział lecz ja od razu mu odpowiedziałam -Nie ma żadnego ale- i zabrałam rękę odkręciłam sie do niego tyłkiem i plecami i oparłam się o szybę i teraz to on miał ochotę się ze mną drażnić i zaczął jeździć ręką po moich plecach i na tyłku zataczał kółko i znów na plecy jednak mi to nie przeszkadzało i wiedziałam ,że w nocy jak zacznie tak robić to mu ulegnę no ale no nie mogłam nic innego zrobić. Po kilku jakże długo ciągnących się godzinach dojechaliśmy do Żyrardowa wiedziałam ,że jak jesteśmy to i do moich rodziców wpadniemy jednak okazało się ,że pojechali do Włoch na jakieś tam targi nie wiem czego wiec uniknęłam jakiś dzikich akcji konspiracji związanych z moją mamą i Piotrkiem już mi się niedobrze robi z nie wiem strachu przed spotkaniem z jego rodziną ,wiem ,że ma siostrę w moim wieku może się dogadamy ,może najlepiej będzie jak nie będę nic mówić ,ale wtedy wezmą mnie za jakąś niedokołysaną albo coś ,dobra będę sobą i będzie co będzie. Gdy zaparkowaliśmy pod jego domem byłąm zachwycona bo zawsze chciałam taki mieć no ale dobra po chwili wybiegł do nas pies ,aż mi się śmiać chciało jak skoczył na Piotrka i zaczęli się witać ,po psie pokazała się reszta famili która obcieła mnie od góry do dołu najbardziej jego siostra i tu juz wiedziałam ,że przyjaciólkami to my raczej nie będziemy no alę nie wiem , 

-Boże ropuniu jak ty wyglądasz ? \Czemu jesteś taki chudy ? Piotruś czy ty w ogóle coś jesz ? -zapytała mama Piotrka
-Mamo !?? jem oczywiście ,że jem ale ja mam swoją dietę ,bo jakbym chciał jeść tyle ile zapewne wepchniesz we mnie przez te dwa dni to bym do bloku wyskoczył na 10 centymetrów.

-Piotrek no ale dziecko-powiedziała znów mama
-Oj no Piotrek jest już duży ,daj mu żyć Helena ,przecież nie ma 2 lat-powiedział ojciec 
- O widzisz tato jak dobrze mówisz-powiedział Cichy ja natomiast cieszyłam się z chwili i siedziałam cicho do czasu
-Kim ona jest ?-zapytała siostra środkowego
-Mamo ,tato Natalka to jest Alicja moja dziewczyna-powiedział na jednym oddechu
-Dzień dobry państwu ,cześć Natalia ,bardzo miło jest mi państwa poznać-boże co ja wygaduje
- Oo booże następna chuda rybka do wykarmienia , Piotrek jak mogłeś tak wygłodzić tą dziewczynę ,strzelił ktoś cię kiedyś w głowę ,chodź dziecko zjesz pierogów -powiedziała matka Piotrka a mi się zrobiło jakoś tak cieplej na sercu ,taka dobra z niej kobieta w przeciwieństwie do Natalii
-Bardzo chętnie zjem pierogi ,dziękuję-powiedziałam
-Mamo ja jej nie głodzę ,ona nie chcee jeść i mnie bije i o -żalił sie Piotrek
-Widzisz synu tak to jest ale ty siedź cicho jeśli życie ci miłe-powiedział Zygmunt ja słysząc te słowa tylko się uśmiechnęłam ,kurczę chciałabym pogadać z Krzyśkiem i z Ziomkiem ,podobno ma jakąś nową dupeczkę (i się wkurza jak na nią tak mówię ,wiem ,że ma na imię Anastazja i to tyle wyślę potem Piotrka na zwiady niech zadzwoni i się czegoś dowie)
-Alicjo ?-usłyszałam głos pani Heleny
-Tak ?
-A czym ty się w ogóle zajmujesz ?
- Jestem fizjoterapeutką w klubie gdzie Piotrek gra i miałam zamiar studiować na AWF ale jednak brak czasu wyeliminował to jednak na chwilę ,starałam się jeszcze o pracę w kadrze jako drugi fizjoterapeuta i rozpatrują moją kandydaturę , moja rodzina mieszka również jak się dziwnie złożyło w Żyrardowie koło basenu.
-Widzisz dziecinko jaki ten świat mały
-Aaaaaaaaaaaaaaaalaaaa ,gdzie jesteś?-wydarł się Piotrek
-W kuchni ,czekam na pierogi. Czego się drzesz ?
-Przyniesiesz mi jeednego!?
-Nie sam sobie przyjdź i weź -powiedziałam|
-Ale jesteś zapamiętam to sobie !
-Ja też już sobie coś zapamiętałam ,chodź tu a nie się drzesz - i w również przyjemnej atmosferze minęła nam cześć wieczoru ,poszłam do pokoju naszego za mną Piotrek ,lecz gdy poszłam do łazienki usłyszałam ,że do nas do pokoju weszła Natalia i zaczęła rozmawiać z Cichym  na nasz temat :
-Piotrek możemy pogadać
-Jasne ,co tam ?
-Nie mów mi ,że zamierzasz się związać z tą dziewczynką
-Natalia hamuj się
-No mówię prawdę ,czy ty nie widzisz ,że ta dziewczyna wyżej sra niż dupę ma?
-Nie tobie to oceniać to po pierwsze ,po drugie nie będziesz mi mówiła z kim mam się spotykać a z kim nie tyle w temacie ,na razie wiesz gdzie są drzwi czy zapomniałaś
 -Udowodnie ci ,że to nie jest dziewczyna dla ciebie -powiedziała na odchodnego ja cieszyłam się ,że Piotrek tak zareagował i będę musiała z nim pogadać na ten temat ale to dopiero jutro i z drugiej strony zaczynałam się bać tej dziewczyny bo nie wiedziałam co może jej strzelić do tego pustego łba.

_________________________________________________________________________________
Średnio mi się rozdział podoba bo jest nudny, Ale cóż, zapraszam do komentowania bo to cieszy i o :) Pozdrawiam Annie.

poniedziałek, 11 marca 2013

           
       Rozdział 19 ,you can take evrything i have.

Mija już piąty dzień odkąd wyjechałam z Rzeszowa i nie mogę znaleźć sobie miejsca ,dziwiło mnie to ,że Błażej uznał ,że on sam pogada z wujkiem co do mojej rezygnacji z pracy może to wiecie mało dojrzałe ,bo sama powinnam to zrobić ale chyba nie byłam gotowa ,dlatego że znając życie jakbym się tam pojawiła to jeszcze bym spotkała Piotrka ( a jakbym go kuźwa spotkała to bym nie umiała odejść ) a  drugą sprawą jest ,to że nie chciałam tłumaczyć chłopakom dlaczego muszę odejść i w ogóle. Dziś miał przyjechać Krzysiek ,mimo ,że nie widzieliśmy się tylko trzy dni to i tak się za nim stęskniłam a nawet nie wiecie jak się stęskniłam za Piotrkiem. Nie wiem czemu ,ale jeszcze nie rozmasowywałam chłopaków znaczy tak trochę pobieżnie ,ale tak jakby oni się bali ,że coś im zrobię ,czy coś w tym stylu ,nie wiem wszystko tu jest jakieś dziwne takie inne. Z chłopakami z Lampre już się prawie dogadywałam ,bo wiecie aj spik inglisz ,żeby nie było. Dziś ,tak jak mówiłam Krzysiek przyjeżdża do Kopenhagi ,ale to dopiero jakoś później mamy się spotkać ,bo o 17 a teraz na zegarku mamy 10. Siedziałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić ,dzień w dzień chodziłam w piotrkowej koszuli tą co mu podwędziłam ,ale to ona dodawała mi otuchy tak taki wielki worek ,który przypominał to co naprawdę się dla mnie liczyło ,nie uprałam jej o nie wtedy woń jego mocnych i męskich perfum wyparowałaby ,a wtedy skończył by się już kompletnie mój świat. Postanowiłam udać się na mały spacer po mieście nie wiem ewentualnie wstąpić do jakiejś galerii kupić sobie nowe ciuszki ,może humor mi się poprawi. Kasi już nie było w Danii ,to musiałam iść sama. Kurczaki zapomniałam swojej mp4 z pokoju więc musiałam włączyć jakąś piosenkę na telefonie ,a tu też miałam ich sporo ,bo przecież przezorny zawsze ubezpieczony , z domu wyszłam o 13 ubrana dosyć przyzwoicie ,moja twarz ze sztucznym uśmiechem była niby taka jak zawsze ,rano napisałam jeszcze sms do Igły ,żebyśmy spotkali się w tej dużej galerii handlowej co to jest koło lotniska i tam też umówiliśmy się na wcześniej wspomnianą godzinę 17 w moich słuchawkach dudniła piosenka która idealnie opisywała mój humor i ogólnie sytuację. wiecie co wam jeszcze powiem rano Błażej zachowywał się dziwnie strasznie chciał mnie wypchnąć z mieszkania ,żebym sobie gdzieś poszła . Nie wiem małpa z niego i w ogóle. Odkąd jestem w Danii znów się do siebie zbliżyliśmy ,a on już wie ,że nie mogę żyć bez Piotrka ,codziennie kazał mi do niego dzwonić albo wrócić do Polski ,ale ja nie chciałam wiedziałam ,że nie mogę ,myślicie ,że to szczeniackie zachowanie ,no ale wiecie ,ja jestem popaprana i nie wiem co sobie myślałam ,chociaż teraz we mnie jest wiele emocji i zastanawiam sie czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając ,bo co by było jakbym została ? co by było jakbyśmy sobie wszystko wyjaśnili ? co by było gdyby ... ? Nie ma co gdybać teraz już jak to mówi moja babcia obudziłam się z ręką w nocniku. Dobra koniec tego rozmyślania ,bo ja już nie myślę racjonalnie. Pochodziłam trochę po Kopenhadze ,porobiłam zdjęcia i sobie nawet ,bo poprosiłam kilku przechodniów czy by mogli cyknąć mi zdjęcia a ,że na moim sprzęcię robiło się kilka naraz to mogłam robić kilka szybkich ruchów i miałam prawie całą sesję niczym z top model. Popatrzyłam na zegarek była prawie 16 postanowiłam więc udać się do tej galerii ,bo może sobie coś kupie sensownego, ale wiecie co było najśmieszniejsze ,że powiedziałam wam ,że wyglądam w miarę przyzowicie ,haha miałam rurki i duża porozciąganą bluzą ,bo tylko z pod niej nie widać było piotrkowej koszulki ,z którą się nie rozstawałam. Weszłam do galerii a oczy mi się zaświeciły (jak to kiedyś było modne miałam kurwiki w oczach) weszłam do jednego ze sklepów a po chwili wychodziłam z piękną sukienką koronkową w kolorze mięty ,bo pięknie podkreślała moja figurę i odbijała się od ciemnej karnacji. Potem weszłam do jeszcze jednego sklepu i do kolejnego ,kolejnego ,kolejnego, gdy po chwili dostałam SMS
 Kochana Alicjo mógłbym zapytać GDZIE TY JESTEŚ ?  Bo ja już od 30 minut kwitnę 

~~~
  O kuźwa już lecę ,za pięć minut będę.
 
 Nagle z tymi siatami wszystkimi jak cyganka wypadłam z jednego ze sklepów i włączyłam ósmy bieg i pobiegłam szybko do Krzyśka a ten tylko głupio się śmiał, co tak naprawdę nie było ani trochę zabawne.
- O jezusie drogi Krzysiu tęskniłam -powiedziałam wtulając się w niego
-Oj Mała ,Mała ja też ,ale powiedz mi co ty tworzysz ?
-Ja co ja ja nic nie tworzę,
-Tak ,a to co odwaliłaś z tą Kopenhagą.
-Oj no myślałam ,że rozumiesz
-No wiesz ,ja może to rozumiem ,ale czy ty choć przez chwilkę pomyślałaś o Cichym? On sobie z tym w ogóle nie radzi , nie dość ,że załamał się wszystko go drażni ostatnio wystartował do Bartmana ,to wyleciał z podstawowego składu ,na jego miejsce wszedł Grzyb no i jeszcze do tego ta kontuzja.-powiedział prawie na jednym oddechu Igła a moje serce chciało pęknąć jeszcze raz a oczy wybuchnąć a usta zwyczajnie krzyczeć
-Co kontuzja ? Jaka kurwa znowu kontuzja ?
-Znów kostka ,ale nie wiadmo ,czy teraz będzie potrzebna operacja ,bo to było coś takiego ,że on skoczył tym razem do ataku i upadł ale wstał nikomu nic nie mówił ,bo trener i tak był na niego zły ,za to że jego forma tak opadła ,bo przecież nie dawno dostał tą statuetkę , the best middle blocker on the world in 2012.
-No statuetkę widziałam jest piękna . Krzysiek to wszystko przeze mnie-po moich policzkach zaczęły spływać łzy
-Wiesz nie chce kłamać ,ale tak ,bo on strasznie się załamał jak wyjechałaś i w sumie nie dałaś mu konkretnego powodu.
-Ale to nie tak ,ja po prostu myślałam ,że wiesz ,że oni powinni być razem ,bo przecież ona umiera ,tak ona go kocha i w ogóle go potrzebuje.
-Ale chyba nie pomyślałaś o jednym on jej nie kocha ,ale nie wolałaś snuć jakieś dziwne akcje ,dobra nie ważne ,daj te rzeczy schowam je do swojej torby a my się zwijamy
-Ale Igła ,gdzie ?
-A co cie to obchodzi ?
-Powiedz mi gdzie ,bo się stąd nigdzie nie ruszę!
-Wychodzimy -powiedział to tak stanowczo ,bałam się odmówić ,nigdy nie słyszałam takiego Igły. Wstałam i poszłam za nim a kierowaliśmy się w stronę lotniska ,tam wiecie kogo zobaczyłam no nie mogłam się mylić ,ale czemu wcześniej nie pomyśląłm ,że ta mała wsza małpa i gnida uczestniczyła w spisku razem z Krzyśkiem. A stał tam nie kto inny tyklo Błażej z moimi walizkami i cieszył mordę jak koń na paszę no wkurzyłam się a z drugiej strony cieszyłam ,bo wiedziałam ,że jak on mnie nie wypchnie to ja nigdy się nie przełamię, 
-Błażej ,Ty mała ruda cioto-powiedziałam
-Ala też Cię ,kocham . Jak już pogodzicie się tam z Cichym (poruszył brwaimi i biodrami za co dostał w blachę w czoło) to pozdrów go ode mnie i odezwij się .
-A ja cię już nie kocham-powiedziałam
-Ja wam nie chce przerywać ,ale mamy samolot-pożegnałam się z bratem ale jakoś mi tak dziwnie się zrobiło bo wiecie takie to dziecinne było i ,że Krzysiek musiał po mnie przyjeżdżać i w ogóle,ale nie nie mogę już sie odwrócić i zacząć biec w inną drogę ,nie mogę nie teraz, ale teraz nie wiem jak ja to wszystko wytłumaczę Piotrkowi ,nie wiem czy on mi to wszystko wybaczy. Ale jakoś będę musiała ,bo ja juz nie dam rady kolejnego dnia bez niego.
-Krzysiek ,a co tam u dzieciaków?
-Wszystko okej ,wiesz postanowiłem nadal być ich formalnym ojcem nie muszą wiedzieć ,całej prawdy przynajmniej na razie a z Iwoną się rozwiodłem wczoraj.
-Postąpiłeś jak prawdziwy facet ,dobrze ,że nie odwrócisz się od dzieci ,bo czemu one są winne. Dlaczego przyjechałeś po mnie taki kawał?
-Bo wiedziałem ,że sama nie dasz rady , a po za tym uzgodniłem tak z Błażejem ,bo obaj wiedzieliśmy ,że sobie nie radzisz sama ze sobą.
-Jesteście kochani ,kocham was moi mali bracia -powiedziałam to i przytuliłam się do Krzyśka ,niedługo później zasnęłam na jego dużym ramieniu po 5 godzinach lotu byliśmy w Rzeszowie po czym Krzysiek zawiózł mnie do mieszkania Piotrka a tam moje serce chciało wyskoczyć z piersi ,bo tu zaczynał się mój nowy początek ,albo i też koniec.

Oczami zwalcowanego Piotrka.Nie ma jej. Odeszła pięć dni temu. Nie wiem gdzie jest. Świat dla mnie przestał istnieć. Dwa dni temu Zbyszek tak mnie wkurwiał ,że normalnie chciałem go rozpierdolić już do niego idę idę mu przkurwić a tam Igła oczywiście z gadką "Piootrek ,uspokój się , zachowuj się jak dorosły człowiek a nie jak neandertalczyk " i takie pierdolenie kota ,na tym samym treningu skoczyłem do ataku po zapunktowaniu upadłem kostkę mi rozpierdalało od środka ,bolało mnie w chu.. znaczy strasznie ,ale wstałem ,bo Kowal jest na mnie wkurzony ,bo przecież wypadłem z szóstki ,nic mi nie wychodziło ,zdziwiłem się ,że po zaledwie 4 dniach mnie wywalił ,ale przecież liczy się się drużyna ,co nie?  Najprawdopodobniej będę musiał przejść operację na tą pieprzoną kostkę ,ale teraz to już nie mogę zrobić. W domu burdel ,bo wróciłem do siebie do mieszkania ,bo u Alki wszystko mi ją przypominało i nie dawałem rady. Krzysiek przed chwilą mi napisał SMS
                                                   

                                   Nie dziękuj też Cię kocham.
Nie wiedziałem o co mu chodzi ,więc nie odpisałem ,po chwili zadzwonił dzwonek dokuśtykałem do drzwi nawet nie popatrzyłem przez judasza i otworzyłem drzwi tam zobaczyłem ją ,kurwa jak morda mi się zaczęła cieszyć ,a  ona płakała a ja ją tylko przytuliłem tak wielki miś kurwa wielki miś.
-Piotrek ,przepraszam nie powinnam ,nie wiem co myślałam ,ale nie umiem nie umiem bez ciebie żyć.
-Ala Kocham CIĘ i tylko Ciebie ,możesz mi coś obiecać ?
-Wszystko\
-Obiecaj ,że już nie odejdziesz więcej 
-Obiecuję Piotrek obiecuję-po chwili odkleiliśmy się od siebie i weszliśmy do środka ona zobaczyła ten burdel i zaczęła się śmiać zdjęła kurtkę a gdy zauważyłem swoją koszulkę zacząłem się śmiać.
-Już wiem ,gdzie moja koszulka się podziała
-Oj no Piotrek bo no bo wiesz ,no ja musiałam mieć coś twojego pachnącego i takiego mnaimniaśnego
-Dobrze ,dobrze .też cię kocham.




________________________________________________________________________________
I tak powoli kończy się historia Piotrkowej wielkiej miłości ,ale pomęczę was jeszcze trochę. Zapraszam do komentowania . Pozdrawiam.
 


środa, 6 marca 2013


       Rozdział 18 ,czyli zawsze trzeba walczyć.

                                         klik

 Pewnie zastanawiacie się dlaczego Dania ? Otóż to pierwsza część mojej przygody ,bo potem po jakiś 14 dniach nawet nie jadę do Włoch. Tak do Włoch ,do Błażeja. Mój braciszek nadal jest z Kaśką i chyba nawet się pogodziłyśmy i dostałam nową robotę. Nie ,nie bójcie się nie zmieniłam zawodu ,zostałam fizjo fizjo najlepszej włoskiej drużyny kolarskiej (w której jeździ Błażej) - Lampre.  Myślicie pewnie ,że źle zrobiłam odchodząc od Piotrka, ale ja nie mogę patrzeć jak on mówił ,że nie może jej pomóc ,bo ja mam jakieś chore jazdy psychiczne ,a ona chyba naprawdę go kochała i  chyba powinni być razem ,mam nadzieje ,że ułożą sobie jeszcze razem życie i będę pierwszą osobą która pogratuluje jej (mam nadzieje) wygranej walki z rakiem. Nawet teraz gdy siedzę w tym samolocie i modlę się ,żebyśmy się nie rozbili i żeby podwozie się wysunęło (czy co tam ono robi), myślę o nim ,czuje jego perfumy ,patrze na zdjęcie i zastanawiam się co widział we mnie taki człowiek jak Piotrek ,który mógł mieć każdą i idealna. Co ja mogłam mu dać ?  No co ? No nic. Może miałam figurę dosyć dobrą ale nie byłam ładna przynajmniej ja już przestałam w to wierzyć a Ola piękna długonoga och ach. Ja arogancka wulgarna miejscami bezczelna a ona grzeczna ale i umiała pokazać pazurki, ale teraz nie ma mnie w jego życiu , ja nie mogę bez niego żyć i to jest pewne ,za każdym razem kiedy biorę oddech moje wnętrze rozrywa ból na milion kawałków, kiedy zamykam oczy widzę jego roześmianą twarz i te oczy i z każdą chwilą próbuje dopuścić do siebie wiadomość "Ala ,to minęło ,to już nie wróci." Muszę się wam do czegoś przyznać: Kochałam Piotrka jak nikogo na świecie i mimo ,że jeszcze 2 dni temu byłam z nim teraz jestem sama i czuje cholerną pustkę i wiem ,że nie powinnam się wtedy w nim zakochiwać ,iść z nim na kolację ,wchodzić mu do łóżka, ale chciałam ,żeby teraz było inaczej ,żeby ktoś kochał mnie za taką jaką jestem ,ale dość już tego rozpamiętywania ,zaraz lądowanie w zimnej Danii ,mam nadzieję ,że Błażej się wyrobił i po mnie wyjechał na lotnisko. Nagle w głośnikach usłyszałam :Proszę zapiąć pasy ,lądujemy w Kopenhadze: Po kilku chwilach zamieszania i takich tam dziwnych innych rzeczy byłam już na lotnisku i stanęłam chwilkę i rozglądałam się dookoła szukając Błażeja czy Kaśki.  Byłam jakaś taka mała i bezbarwna na tym lotnisku i zastanawiałam się ,czy tak wygląda życie w wielkim mieście po chwili z moich kontemplacji wyrwał mnie znajomy głos :
-Alaa ,siostrzyczko -ja słysząc to odwróciłam się i wtuliłam się w niego jak w misia, bardzo wtedy tego potrzebowałam, on wtedy jeszcze o nic nie pytał trwaliśmy chwile jeszcze w tym "misiu" lekko się kołysząc.
-Kocham Cię Błażej ,tęskniłam za tobą melepetko

-Ala ,też tęskniłem ,ale co się stało ?
-Nie to miejsce na takie rozmowy. Pogadamy wieczorem okej ? Mogę z wami zamieszkać dopóki czegoś nie znajdę we Włoszech ? Z robotą wszystko ustalone ? Doszły papiery z Polski ?
-Boże nie tak szybko. No nie okej tylko na pewno pogadamy wieczorem. Możesz z nami mieszkać ile będziesz chciała. Z pracą wszystko gotowe trener czeka aż się pojawisz a papiery miały dojść do dzisiaj do klubu wiec będą pewnie dzwonić z Włoszech jak coś będzie wiadomo.-powiedział to na jednym oddechu i trajkotał jak katarynka.-po chwili Błażej tachał już moje cygańskie bambetle i szliśmy w stronę jakiegoś samochodu jak się okazało klubowego ,bo taksówką mógł przyjechać albo jeszcze ewentualnie autokarem. No dobra koło 16 byłam już na miejscu w hotelu ,poszłam do trenera przywitałam się potem z Błażejem przelecieliśmy się po pokojach i przedstawialiśmy mnie i opowiadaliśmy jak to ja się tam znalazłam skoro moją fizjoterapeutów i dlaczego ja jestem ładna a Błażej brzydki i takie tam . Braciak mieszkał w pokoju z Przemkiem Niemcem który już po chwili okazał się fajnym i śmiesznym kumplem ,swój pokój miałam obok nich i mieszkałam w nim sama i to bardzo dobrze ,bo potrzebuje trochę chwili wytchnienia. O 19 mieliśmy zaplanowaną kolację a czas do niej minął szybko i zanim zdążyłam dobrze się ogarnąć siedziałam u siebie na łóżku wpatrując się w zdjęcie śpiącego Piotrka ,już najedzona, lecz nie mogłam długo cieszyć się tą chwilą ,bo do pokoju wpadł bez pukania nie kto inny jak Błażej.
-No siostra, mieliśmy pogadać.
-No dobra ,ale o czym chcesz gadać ?
-Czemu nie jesteś z Piotrkiem ?
-Oj długa historia.
-Mam czas do rana do godziny 8 ,bo potem jak wiesz mamy śniadanie a potem kolejna etapówka.

-No dobra więc to było tak : Pamiętasz tą byłą Piotrka -Olkę ?
-No no pamiętam.
-No więc ona zachorowała na raka i ona umiera i tam parę razy Igła do niej chodził i się nią zajmował po chemii ,bo mi nie podobało się to ,że Piotrek spędza z nią czas ,bo wiedziałam ,że ona tak łatwo nie odpuści i będzie chciała do niego wrócić i 2 dni temu Krzysiek od niej wrócił ja byłam w łazience a oni myśleli więc ,że nie słyszę i zaczęli gadać o tym ,że Olka nadal kocha Piotrka i kiedyś ,jak on myślał ,że ona go zdradziła to ktoś ją zgwałcił a ona bała się i nie zgłosiła tego na policje on był zszokowany tym co słyszy i wtedy coś we mnie pękło i wiedziałam ,że musimy się rozstać ,bo Piotrek powinien być ze nią i pewnie by byli jakby ona powiedziała mu  wtedy prawdę.
-Yhy ,siostra nie wiem co powiedzieć ,ale myślę ,że postąpiłaś pochopnie ,bo mimo ,że jestem facetem i podobno faceci nie znają się na uczuciach to widziałem ,że on kocha cię i nie powinnaś tak odpuszczać.
-No ale Błażej ja już nie mogłam tego wytrzymać ciągle mówili za moimi plecami o niej i ja jeszcze nie pozwalałam mu się z nią spotykać ,bo nie byłam pewna jego uczucia i widzisz ja nie wiem już co z moim życiem będę ,wiem to ,że mimo ,że nie jesteśmy razem to kocham go najbardziej na świecie-gdy wypowiedziałam te słowa Błażej mocno mnie do siebie przytulił ,dawno z nikim tak szczerze nie gadałam o tym wszystkim co mnie otacza ,gadaliśmy ze sobą jeszcze długo ,po czym zasneliśmy tworząc jedna wielką kanapkę ,no ale cóż. Minęło już kilka dni , a dokładnie 4 odkąd wyjechałam z Polski ,Błażej jak na nowego zawodnika jechał dobrze ,a to był 12 a to 18 więc naprawdę było dobrze jak na świeżaka ,ja wyżywałam się na chłopakach a dokładnie na ich nogach ,nie dając sobie rady psychicznie bez Piotrka i innych chłopaków. Kiedy dojeżdżaliśmy do hotelu po wyścigu zadzwonił do mnie telefon i zastanawiałam się czy odebrać ,bo dzwonił Krzysiek ,ale postanowiłam odebrać ,bo przecież tak bardzo mi ich brakowało :
-Hej Ala ,Boże czemu wcześniej nie odbierałaś ?
-Hej Krzysiu ? Bo ,bo przywracaliście mi za dużo wspomnień i uczuć od których chcę uciec
-Czemu odeszłaś ?
-Bo Piotrek powinien być z Olką ,bo ona go kocha i potrzebuje i obydwoje wiemy ,że gdyby ona powiedziała mu prawdę to do tej pory byliby razem -nastała chwila ciszy
-Ala ,ale chyba ty nic nie rozumiesz Piotrek kocha Ciebie i tylko Ciebie ,Olka to zamknięty dział w jego życiu ,ona jest chora on jest przy niej jako przyjaciel i nie powinnaś odchodzić przez to co słyszałaś w mojej rozmowie z Cichym
-Nie wiem Igła co o tym wszystkim myślec ,może to dobrze ,że odeszłam to Piotrek znajdzie sobie może jakąś normalną dziewczynę a nie takiego dziwoląga jakim jestem ja .
-Piotrek od 4 dni nic nie je nie może spać , treningi zawala ,bo nic mu nie wychodzi wypadł z podstawowej 6 i ciągle mówi ,że jego największa miłość nawet przed siatkówką odeszła przez niego . Dawno nie widziałem siatkarza który cenił kogoś bardziej niż siatkówkę. Gdzie jesteś ? Spotkamy się ,bo chyba musimy pogadać ,bo mam problem z Iwoną i dziećmi .
-Krzysiu ja jeszcze przez 9 dni jestem w Kopenhadze a potem lecę do Włoch.

-Coo jaka Kopenhaga jakie Włochy o czym ty mówisz?
-No dostałam pracę w Lampre i będę mieszkać razem z Błażejem i Kaśką we Włoszech.
-Ja mam tydzień wolnego ,przylecę do Kopenhagi jutro rano pójdę na lotnisko to około nie wiem 17 powinienem być w Danii .
-Krzysiek ,ale to naprawdę takie ważne ?

-Najważniejsze na całym świecie . Lepiej powiedz ,gdzie się spotkamy ?
-W hotelu Amrabis powiesz taksiarzowi to cię podwiezie pokój 214 ,będę czekać

-Okej okej Amrabis pokój 214 mam zapisałem to do zobaczyska jutro paa 
-Paa Krzysiu ,paa.
Po tak długiej rozmowie rozłączyłam się opadłam na łóżko i zaczęłam płakać wyczekując na jutrzejszy przyjazd Krzyśka.

__________________________________________________________________________________ Oddaje w wasze ręce to rozdziałopodobnecoś. Zapraszam do komentowania . Pozdrawiam Annie i z tego miejsca chcę powiedzieć ,że mój mózg nie przyswaja innej opcji niż niedzielna wygrana mojej SOVII z Delectą ;) 


sobota, 2 marca 2013

 
         Rozdział 17 czyli "W czym mogę Ci pomóc"

"Nie są możliwe już happy end'y Wszystko jest jasne, pierdol to, biegnij"
Oczami (jakże pięknymi i dużymi i  i i i w ogóle przystojnymi -bo jestem przystojny ??) Łukasza

-Łukasz jestem -powiedziałem a ona a ona tylko mocno się do mnie przytuliła i powiedziała ciche "Stazja jestem".
-Czemu płaczesz ? W czym mogę Ci pomóc?
-Posiedzisz chwilę ze mną ?-zapytała
-Pewnie ,do usług -mówiąc to posłałem mój jakże zacny a zarazem potyrany uśmiech numer 234.
-Bo wiesz ...Zdechł mi chomik- mówiąc to znów zaczęła mi płakać w bluzę od dresu (która notabene już troszku śmierdziała ,bo kawałek już biegłem)
-To ja Ci kupię innego chomika
-Nie chce nowego ,ja chce mojego Ziomka-gdy to usłyszałem zacząłem się śmiać ,nie wiem czemu ,może dlatego że usłyszałem jak nazywał się chomik Stazji (dobrze mówię ,ale poczekajcie Stazja to od jakiego jest imienia ? Nie wiem może się jej zapytam ,ale tak głupio ... chociaż z drugiej strony lepsze to niż życie w nieświadomości) Kiedy usłyszała mój śmiech podniosła swój wzrok i popatrzyła na mnie ,nagle jej policzki lekko się zaróżowiły. Wyglądała tak pięknie ,lekko i bezbronnie (nie to ,że chciałbym jej coś teges no co wy).
-Przepraszam-powiedziała cichuteńko
-Ale za co ?
-No bo ty to jesteś ty. No dżijzasie jesteś moim siatkarskim guru a ja tak zniszczyłam ci bluzę i powiedziałam ci o Ziomusiu i w ogóle czuje się jak jakaś dziwne dziecko burzy i kałuży.
-Pieprzyć bluzę ,nie masz za co przepraszać. Miło mi to słyszeć ,że mogę być dla kogoś autorytetem ,ale bez przesady.
-Pójdziesz ze mną w jedno miejsce nie chce iść tam sama ,ale muszę to zrobić ,zawsze się bałam ale obiecałam to Ziomiemu.
-Pójdę ,ale zdążymy dochodzi już 22-zapytałem
-Taak powinniśmy zdążyć to nie daleko- szliśmy kawałek po chwili weszła w bramę z napisem FRYZJER ,zdziwiłem się ,ale ona prowadziła ,to twardo szedłem za nią. Weszliśmy do salonu był pusty a ona zapytała czy poczekam chwilkę , kiwnąłem potwierdzająco głową ,chwila zamieniła się w 45 minut ,ale wiedziałem ,że nie mogę jej zostawić ,czułem do tej dziewczyny jakąś dziwnie-dziwną więź czułem ,że możemy się zaprzyjaźnić. Nagle wyłoniła się z drugiej części pomieszczenia a mi uśmiech automatycznie wkradł się na buzie ,ale zastanawiacie się pewnie ,dlaczego bo zamiast pięknej i jak już mówiłem bezbronnej dziewczyny zobaczyłem rudą pewną siebie młodą kobietę. 
-I jak może być ?-zapytała
-Jesteś piękna- i znów to zrobiła ,znów się zarumieniła to była kurwa mać takie aaj
-Wiesz ,chyba możemy już wracać
-Okej ,odprowadzę cię-po chwili dotarliśmy pod jej blok okazało się ,że nie mieszkała aż tak daleko ode mnie . Jakieś 5 km wiec szybkim biegiem chwila nie wiem 20 minut ? Ale czy to jest ważne ? No raczej nie. Nie wiedziałem jak mam się z nią pożegnać,ale ona wiedziała doskonale ,ale to za chwilkę.
-Spotkamy się kiedyś jeszcze -zapytała
-Jasne ,nie wiem ,ale czuję że możemy się zaprzyjaźnić
-Cieszę się -po czym wygrzebała z torebki notesik i zapisała mi numer telefonu ,cmoknęła w policzek robiąc 23230 podskoki ,alee domyśliłem się i lekko ugiąłem kolana ,jest udało jej się. Po pożegnaniu wróciłem do domu a tam jak znowu syf  czyli chłopaki grają w grę



Oczami Alicji
Byłam w łazience i chyba miałam tego nie słyszeć , a jednak słyszałam.
-Piotrek ona naprawdę umiera -powiedział Igła
-Ale stary ,co ja mogę ,mam się z nią spotykać za plecami Alicji ?
-Przecież i ja i ty wiemy ,że jakby Ola powiedziała Ci prawdę to byś z nią jeszcze pewnie był?
-Takie pieprzone gdybanie ? Gdybym z nią był ,to nie dowiedziałbym się czym jest pierdolona prawdziwa miłość ,kurwa Krzysiek , jestem tylko jebanym facetem nie wiem co mam robić wiem ,że  muszę być z Alą ale wiem i to ,że muszę być przy Oli.
-Cichy nie wiem co mam ci powiedzieć ,musisz to wszystko przemyśleć, ja tylko mówię ,że nie ma dnia jak u niej jestem ,żeby nie wspominała o tobie o jakiś waszych historiach czy nie wiem jak to było na wakacjach w Mrągowie.-gdy słyszałam tą rozmowę osunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać wiedziałam ,że będzie lepiej jak wyjadę ,jak zniknę z życia Piotrkowi i pozwolę mu być z Olą. Siedziałam tak jeszcze chwilkę po czym weszłam pod prysznic tam krople wody mieszały się ze łzami. Nagle do drzwi dobijał się Krzysiu bo się dziecku siusiu chciało ,owinęłam się w ręcznik wyszłam do kuchni się napić ,wiedziałam że muszę być silna. I byłam. Po chwili w kuchni zjawił się Piotrek złapał mnie za biodra ,chciał pocałować ,ale wywinęłam się mu ,nie szedł za mną zauważył ,że widocznie nie mam humoru na takie ekscesy. Noc spędziliśmy razem ale osobno i dobrze, nie umiem mu odmawiać (nie chodzi to o seks) ale zaczął by całować i nie umiałabym odejść. W nocy 
nie spałam zauważyłam ,że Piotrek i reszta już śpi więc wstałam i spakowałam prawie wszystko poszłam do łazienki ubrałam się po mnie pozostał tylko list.

Piotrek!
Ja już nie mogę dłużej, musimy się rozstać jest to dla mnie bardzo trudne ,ale wiem ,że tak będzie lepiej. Powinieneś być zawsze z Olą ,to ją kochasz ,ze mną wiążesz miłe wspomnienia a ja z Tobą ,bo kocham Cię jak nikogo innego na świecie.Wiem jednak ,że nie możemy być razem.Ola cię potrzebuje. Po mnie zostanie tylko list ,zapomnij o mnie wymaż z pamięci wszystko dla ciebie będzie lepiej jakbyś uznał ,że byłam wytworem tylko twojej wyobraźni. Wszystko związane z mieszkaniem zostawiam na blacie w kuchni jest do waszej dyspozycji.
~~Alicja

Napisałam to i weszłam do sypialni ,zrobiłam mu zdjęcie musiałam ,weszłam do garderoby wzięłam jedną jego klubową koszulkę musiałam ,nie wytrzymałabym ,pocałowałam go w czoło a ten tylko uśmiechnął się przez sen łzy zaczęły się pojawiać mi w oczach wiedziałam ,że na mnie już czas, wyszłam z mieszkania i udałam się taksówką w stronę lotniska a tam tylko kierunek był jeden -Dania.





_________________________________________________________________________________Wprowadziłam wcześniej już zapowiedzianą bohaterkę ,namieszałam troszkę w wątku głównym a nadal mi się nie podoba ,nie wiem co ze mną jest . No nic zapraszam do KOMENTOWANIA <3 Pozdrawiam Annie